Ronny Deila zamienił Major League Soccer na Standard Liège. Czego mogą się po nim spodziewać belgijscy kibice? Jaki styl preferuje? Co wyróżniało New York City FC na tle ligi? Z pomocą przyszedł nam Trey Fillmore, jeden z prowadzących podcastu „Blue Balls NYCFC”.
Przychodząc do NYCFC, Deila miał naprawdę trudne zadanie. Szkoleniowiec objął stery nieuporządkowanej drużyny z dużymi oczekiwaniami, która tak naprawdę wciąż nie potrafiła odnaleźć swojej tożsamości bez Davida Villi i wykrzesać pełni potencjału z wielu młodych zawodników. Nie jest to wymarzony start, szczególnie jeśli dołożymy do tego pandemię COVID-19 na samym starcie tej przygody. Mogłoby się wydawać, że wszechświat dawał znaki ambitnemu Norwegowi, informując, że to się nie może udać.
Domènec Torrent zostawił spory bałagan i to właśnie z nim musiał na samym początku uporać się Ronny Deila. Potem przyszła pora na zmianę prowadzenia drużyny, określony plan taktyczny i przede wszystkim indywidualną pracę z zawodnikami. NYCFC to jedna z drużyn, która potrafi zbudować bardzo mocny roster bez naruszania specyficznych zasad MLS. To kluczowe, chcąc stworzyć konkurencją drużynę z głębią składu, która pozwoli trenerowi na grę na wysokim poziomie w tak intensywnej lidze. Na Bronxie mieliśmy (i wciąż mamy) do czynienia z ekipą, gdzie na każdej pozycji mamy zmiennika mogącego grać w podstawowym składzie wielu innych drużyn. Problem polegał natomiast na tym, że większość z nich nie potrafiła mentalnie wskoczyć na wyższy poziom.
To było jedno z pierwszych zadań Deili i trzeba powiedzieć, że spisał się w tej kwestii naprawdę bardzo dobrze. To pod jego wodzą odżył James Sands, ale przede wszystkim Valentín „Taty” Castellanos. W dwa sezony (przy czym jeden przez pandemię można w zasadzie wyrzucić do kosza) udało mu się stworzyć mistrzowską drużynę, która zapomniała o swoich kompleksach i w najważniejszym momencie była w stanie przełamać fatalną passę z play-offów. Droga NYCFC do MLS Cup była piekielnie trudna. Po drodze musieli się zmierzyć z Atlantą United, NE Revolution (mistrz sezonu zasadniczego) czy Philadelphią Union. W meczu o tytuł zagrali na wyjeździe w twierdzy Portland Timbers i… pokonali rywala. NYCFC jako pierwsza ekipa z Nowego Jorku zdobyła mistrzostwo MLS (ja wiem, że NY Red Bulls są z Harrison, ale tym razem pozostawię śmieszki na inny moment), w zdecydowanej większości dzięki Deili.
Jak do tego doszło? W jaki sposób pracował Ronny Deila i jego sztab? Co może przełożyć na realia Standardu Liège?
Norweg słynie z tego, że trzyma się kilku wartości, które w piłce są według niego kluczowe, co potwierdza Trey Fillmore z Blue Balls NYCFC.
„Taktyczną filozofię Ronny’ego można podzielić na cztery główne obszary: elastyczność, kontratak, przenoszenie ciężaru gry na jedną ze stron i brak przywiązania do pozycji podczas ataku/wchodzenia w pole karne. Deila preferuje grę w ustawieniu 4-2-3-1, gdzie wszyscy zawodnicy mają obowiązki defensywne i potrafią grać na wielu pozycjach, co pozwala mu często momentalnie zmieniać taktykę w trakcie meczu, a także ze spotkania na spotkanie”
Yankee Stadium jest jedynym tak specyficznym obiektem w lidze: to najmniejszy stadion w MLS, na którym swoje mecze rozgrywa drużyna baseballowa. Ten fakt starają się oczywiście wykorzystać gospodarze. Regularna zmiana pozycji, a przede wszystkim płynność taktyczna to norma w wykonaniu drużyny Deili (i to nie tylko u siebie). Zespół grał głównie 4-2-3-1, ale równie często mogliśmy zobaczyć 4-3-3 czy 3-4-1-2 lub 3-5-2. Kluczowa była tutaj elastyczność samych piłkarzy.
Już wcześniej wiedzieliśmy, że James Sands jest idealnym zawodnikiem do gry jako „szóstka” lub przechodzenia na środek obrony przy formacji z „trójką z tyłu”. System Deili tylko uwypuklił jego zalety, co zresztą szybko przełożyło się na szansę w Europie (Rangers FC). Można odnieść wrażenie, że nie tylko on zyskał w linii obrony. Z bardzo dobrej strony prezentował się Anton Tinnerholm, co akurat nie było wielkim zaskoczeniem. Natomiast podczas jego nieobecności z kapitalnej strony pokazał się Tayvon Gray, a Alex Callens i Maxime Chanot stworzyli duet naprawdę solidnych stoperów, którzy rzadko kiedy popełniali błędy.
„Deila lubi grać bardzo wysoką linią obrony. Jego zawodnicy grają na wysokim poziomie i muszą się liczyć z tym, że spoczywa na nich duża odpowiedzialność. Szczególnie przy wyprowadzaniu piłki czy zmianach systemów gry, wówczas są najbardziej narażeni na błędy”
Na poziom międzynarodowy wskoczył też wspomniany wcześniej Taty Castellanos. Ułatwił mu to z pewnością styl gry NYCFC.
„Stosuje wysoki pressing, aby tworzyć szanse w kontrataku i szybko odzyskać posiadanie. Wykorzystuje swoją preferowaną formację, aby mieć na boisku przewagę w ataku, tworząc przewagę w konkretnej strefie boiska i przerzucając ciężar gry właśnie w ten obszar, co często powoduje, że w polu karnym zespół na wielu potencjalnych napastników zdolnych do zamknięcia akcji”
Natomiast bardzo ciekawą kwestią są metody treningowe Deili i myślę, że w dużej mierze przeniesie to do Standardu Liège.
„Ronny Deila z miejsca postawił na silną dyscyplinę i wysoką intensywność sesji treningowych. Ma także bardzo egalitarny styl podejmowania decyzji, pozwalając innym trenerom oraz zawodnikom pomóc w dokonywaniu ostatecznych wyborów i zapewniając im platformę, gdzie każdy mógł podzielić się swoją opinią”
Nie jest też tak, że Ronny Deila nie popełnia żadnych błędów i jest szkoleniowcem idealnym. Bardzo często przywiązanie się do konkretnej rzeczy, na której mu zależało, sprawiało, że trudno było wyciągać mu wnioski z meczów, gdzie piłkarze NYCFC popełniali więcej błędów lub przegrywali.
„Myślę, że czasami Ronny miał tendencję do skupiania się na liczbie wykreowanych szans jakościowych, unikając przy tym pewnych większych momentów w spotkaniach, z których korzystali rywale. Było to częścią jego priorytetów dotyczących zwycięstw i porażek, a przede wszystkim dostarczania wyników, ale znacząco utrudniało to sprawę, gdy próbował zdiagnozować, co poszło nie tak w meczach, gdzie NYCFC zagrali słabo na większą skalę”
Co teraz czeka NYCFC?
„NYCFC zatrzyma trzech dotychczasowych asystentów trenera (jeden z nich przeszedł z Deilą do Belgii, przyp. red.), podpisując z nimi dłuższe kontrakty i promując jednego z nich (Nick Cushing) do roli tymczasowego trenera głównego. Jest to bardzo potrzebny poziom spójności, który powinien pomóc w utrzymaniu stabilizacji. Po zakończeniu sezonu drużyna przyjrzy się Nickowi Cushingowi pod kątem stałej roli, rozważając jednocześnie inne opcje, które zostaną sprawdzone w trakcie sezonu”
Pod wodzą Cushinga New York City FC zagrali już siedem meczów (2 wygrane – 3 remisy – 2 porażki; średnia punktów: 1,29 pkt/mecz). Większość w systemie 4-3-3. Oczywiście to nie jest pełnia możliwości tej drużyny, należy również założyć, że nie jest to pełnia możliwości trenera. Przy potencjalnym odejściu Castellanosa do Europy zespół może zanotować kolejny dołek. Wiadomo, że docelowo najważniejsze są play-offy, natomiast na ten moment trudno powiedzieć, czy ten szkoleniowiec poprowadzi zespół do takich wyników, jak Ronny Deila.
Jeszcze raz dziękuję chłopakom z „Blue Balls NYCFC”, których możecie słuchać m.in. na Spotify. Wszystkie wypowiedzi w tym tekście to opinie Trey’a Fillmore’a.