Już przed startem sezonu wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny rok dla Portland Timbers. Odejście Caleba Portera czy Darlingtona Nagbe to tylko część problemów, z jakimi musieli zetknąć się włodarze klubu i nowy trener. Czas rozliczyć się z przeszłością, uporządkować to wszystko i przyjrzeć się temu, co się dzieje w Oregonie.
* Czas pożegnań *
Caleb Porter
Offseason był dla Portland Timbers wyjątkowo bolesny. Po pierwsze zespół opuścił Caleb Porter, który z drużyną był związany od 2013 roku. Umówmy się, wszystko, co osiągnął z tym zespołem, było zdecydowanie ponad stan i indywidualne możliwości piłkarzy. Już w pierwszym sezonie okazało się, że Porter potrafi osiągać sukcesy nie tylko w sporcie akademickim (przypomnę, że Caleb trenował Akron Zips, jedną z najlepszych piłkarskich drużyn uniwersyteckich). W pierwszym sezonie osiągnął najlepszy wynik z Konferencji Zachodniej w sezonie regularnym, dwa lata później sięgnął po mistrzostwo MLS. 43-latek był idealnym szkoleniowcem dla Portland Timbers. Możliwe, że na kolejne sukcesy trzeba będzie trochę poczekać, więc przypomnijmy sobie, co udało się osiągnąć Porterowi.
Mistrzostwo MLS: 2015
Mistrzostwo Zachodu: 2015
Pierwsze miejsce na Zachodzie (sezon regularny): 2013, 2017
Cascadia Cup: 2017
Darlington Nagbe
Wraz z Calebem Porterem odszedł Darlington Nagbe, który z trenerem był związany niemal od początku swojej kariery. Panowie znali się jeszcze z Uniwersytetu w Akron. Do Portland Timbers trafił poprzez wybór w SuperDrafcie 2011, kiedy został wybrany z drugim numerem. Aż do sezonu 2018 klub z Oregonu był jego jedynym zespołem w profesjonalnej karierze. Nagbe był liderem środka pola, przez niego przechodziły wszystkie kluczowe akcje zespołu, to on zapewniał stabilizację. O tym, jak ważnym był ogniwem, można przekonać się teraz, kiedy w zespole już go nie ma (o tym będzie trochę później). W połowie grudnia przeniósł się do Atlanty United za $650k General Allocation Money i $300k Targeted Allocation Money w 2018, $100k GAM w 2019, international spot do końca sezonu 2018 i możliwe kolejne $600k TAM w zależności od występów. Zapomniałabym, w gratisie dorzucili Gbengę Aryoko. Jak to się mówi, z niewolnika nie będzie pracownika, a Darlington chciał podwyżki do $1mln rocznie, na co nie przystali włodarze klubu. Odszedł Caleb Porter, odszedł Darlington Nagbe i domek z kart się posypał…
* Czas mroku *
Offseason był jednym wielkim koszmarem dla fanów Portland Timbers. Po pierwsze dość długo zwlekano z ogłoszeniem nowego trenera. Dopiero po miesiącu dowiedzieliśmy się, że posadę Caleba Portera obejmie Giovanni Savarese, który wcześniej prowadził NY Cosmos. Tym samym z mroku wyłoniła się jedna postać. Blask światła nieco oślepił Giovanniego, który nie do końca zdawał sobie sprawę, gdzie jest i co powinien zrobić. W jego cieniu było widać niewyraźne sylwetki reszty. Niektórzy mogli już na zawsze zagubić się w mroku. Pomysł na zastąpienie Darlingtona Nagbe? Pozbycie się drugiego filara środka pola, czyli Diego Chary. W końcu América de Cali chciała mieć zawodnika u siebie, więc czemu nie? CA Independiente chce Sebastiána Blanco? Spoko, nie sprawy, właśnie rozprzedajemy skład. Fanendo Adi był przez większość sezonu kontuzjowany, a zespół potrzebuje drugiego dobrego napastnika? Tak! Co robimy? Ściągamy na ostatnią chwilę piłkarza Benevento Calcio… na zasadzie wypożyczenia. Offseason nie należał do wybitnych. W Oregonie to zdecydowanie czas mroku. Na szczęście udało się z tego wyjść i rozpocząć sezon bez straty Chary czy Blanco. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy…
* Czas Plac budowy *
W Oregonie jest jeden wielki plac budowy i to nie tylko w przenośni. Już w kwietniu poprzedniego roku ogłoszono, że po sezonie 2017 obiekt przejdzie renowację. A prace zostaną całkowicie zakończone w 2019 roku. Pojawiało się wiele głosów, że $55mln zostanie przeznaczonych tylko i wyłącznie na 4 000 dodatkowych miejsc. Oczywiście jest to wierutna bzdura, bo oprócz tego w skład inwestycji wchodzą: trzy nowe kondygnacje, dach po wschodniej części stadionu, zadaszona arkada na SW 18th Ave czy instalacja nowego turfu. W każdym razie to było przyczyną tego, że pierwsze mecze Portland Timbers rozegrali na wyjeździe, co znacznie utrudniło pracę nowemu trenerowi.
Giovanni Savarese
Dla 46-latka to dopiero drugi klub w karierze trenerskiej. Od 2013 roku prowadził NY Cosmos w NASL, gdzie co prawda trzykrotnie zdobywał mistrzostwo ligi, ale rywalizacja była zdecydowanie mniej wymagająca. Praca w Portland Timbers to poważne wyzwanie dla Giovanniego. Nie da się ukryć, że przez bardzo długi czas będzie porównywany do Caleba Portera. Ten jest tutaj niemal żywą legendą, Savarese dopiero pracuje na swoją pozycję w Oregonie, ale trzeba przyznać, że fanów kupił już podczas pierwszej konferencji prasowej. Na pytanie, jaki jest jego pierwszy cel, odpowiedział: „Zapracować na szacunek kibiców”.
Choć nie wygrał jeszcze ani jednego meczu, to na ten moment ci nie mają mu nic do zarzucenia, w przeciwieństwie do piłkarzy. O tym jednak trochę później. Giovanni Savarese rozegrał swoje pierwsze pięć spotkań na wyjeździe ze względu prace na Providence Park. Już teraz wiadomo, że nie powtórzy wyników Caleba Portera, który w pierwszym roku pracy przegrał zaledwie dwa spotkania w sezonie regularnym.
Zmiany kadrowe przed sezonem 2018
Aby płynnie przejść do tego, co teraz dzieje się w klubie z Oregonu, musimy cofnąć się do zimowego okienka transferowego, które… jeszcze trwa. Tak, w MLS zimowe okienko transferowe jest otwarte aż do 8 maja. Jakie wzmocnienia poczyniono w Portland Timbers?
Do klubu dołączyli: Foster Langsdorf (wychowanek), Eryk Williamson (D.C. United, wychowanek), Julio Cascante (Deportivo Saprissa), Andy Polo (wypożyczenie, Morelia), Cristian Paredes (Club America), Samuel Armenteros (wypożyczenie, Benevento Calcio), Andrés Flores (NY Cosmos), Modou Jadama (Tulsa Roughnecks FC).
Z klubu odeszli: Darren Mattocks (trade, D.C. United), Darlington Nagbe + Gbenga Arokoyo (trade, Atlanta United), Ben Zemanski, Amobi Okugo (koniec kontraktów), Rennico Clarke (kontrakt rozwiązano).
Nie są to nazwiska z górnej półki, nie są to też zdecydowane wzmocnienia. Jedynie Andy Polo regularnie wychodzi w podstawowej jedenastce. Należy sobie jednak zadać pytanie, czy jest to godny następna Darlingtona Nagbe. Foster Langsdorf, Eryk Williamson, Modou Jadama grają w drugiej drużynie w USL (Portland Timbers 2). Reszta piłkarzy to głównie zmiennicy.
Jest źle czy bardzo źle?
Jak na razie skłaniam się ku temu, że w Oregonie jest po prostu źle. Po pierwsze Portland Timbers nie zagrali jeszcze ani jednego meczu przed własną publicznością, a nie od dziś wiemy, że tam radzą sobie wyjątkowo dobrze i regularnie zdobywają punkty. Jednak na razie regularnie je tracą, przegrywając nawet te mecze, które powinny być wygrane. Przykładów nie musimy daleko szukać: ostatni mecz z Orlando City obrazuje to najlepiej. Portland Timbers prowadzili już 2:0 i wydawało się, że kontrolują mecz. Właśnie, wydawało się. Potem byliśmy świadkami tego…
80′ ⚽ Chris Mueller
81′ rzut karny
82′ ⚽ Sacha Kljestan
87′ ⚽ Dom Dwyer
Żeby nie być gołosłownym tutaj zestawienie przygotowane przez oficjalną stronę Portland Timbers: mecze, w których Drwale stracili punkty, choć były to „wygrane spotkania”.
Nie jest to jedyny problem. Już w Przewodniku Kibca wspominałam, że obrona Drwali, delikatnie mówiąc, nie zachwyca. W tej kwestii się nie pomyliłam. Defensywa to największa bolączka Portland Timbers. Zaraz obok można wymienić niemoc w ofensywie i brak klasowego napastnika, który strzelałby gole. Tak, to ostatnie jest kluczowe. Po odejściu Darlingtona Nagbe brak stabilizacji w środku pola. W dodatku przez pierwsze mecze był kontuzjowany Diego Chara (ostatnio również David Guzmán). Chyba nie muszę mówić, że wyglądało to tragicznie? W poprzednim sezonie ciężar gry brał na siebie Diego Valeri. Niestety MVP 2017 jeszcze nie wybudził się ze snu zimowego. Nowe nabytki również nie zachwycają.
Efekt? Trzy porażki, dwa remisy, 12 straconych goli i dwa razy mniej strzelonych. Tak więc w klubie z Oregonu dzieje się źle, a może być jeszcze gorzej.
* Przegląd drewna Drwali z Oregonu *
Skoro mówię, że jest źle, to przyjrzyjmy się temu, co prezentują piłkarze w poszczególnych formacjach.
Bramka
W poprzednim sezonie miejsce między słupkami wywalczył sobie Jeff Attinella, w tym mieliśmy nowe rozdanie ze względu na nowego trenera i do bramki wrócił Jake Gleeson. Zazwyczaj nie ma zbyt wiele do powiedzenia przy strzałach rywali, bo obrońcy wcale mu nie pomagają, ale w ostatnim meczu z Orlando City pokazał, że potrafi bronić. To właśnie dzięki niemu przez dużą część meczu Portland Timbers prowadzili 2:0, a rywale nie byli w stanie odrobić strat.
HT: Jake Gleeson defends @TimbersFC’s 1-0 lead on the road heading into the break: https://t.co/e9hUEhMeBA #ORLvPOR https://t.co/CFI2AdLJrA
— Major League Soccer (@MLS) 8 kwietnia 2018
O pozycję rezerwowego bramkarza walczą w tym momencie Jeff Attinella i Kendall McIntosh. Ten drugi do pierwszego zespołu dołączył w poprzednim sezonie po świetnych występach w drugiej drużynie i wyrasta na drugiego bramkarza Portland Timbers. Przemawia też za nim wiek ( 24 lata).
Obrona (która woła o pomstę do nieba)
Jeżeli miałabym wskazać jedną formację, która prezentuje się zdecydowanie najgorzej, bez wątpienia byłaby to obrona. Od momentu przejścia Nata Borchersa na piłkarską emeryturę nie zmieniło się nic, brak lidera defensywy i słabe mecze przeplatane jeszcze gorszymi. Pomóc miał nowy nabytek z Deportivo Saprissa – Julio Cascante. 24-latek regularnie grał w barwach mistrza Kostaryki i wydawało się, że bez problemu wskoczy do podstawowej jedenastki drużyny, która w obronie jest dość przeciętna. Skończyło się na tym, że w meczu z Chicago Fire pojawił się na boisku na 3 minuty. Jeszcze bym go nie skreślała, ale na razie nie wygląda to najlepiej.
Powiecie, co z Liamem Ridgewellem? To zdecydowanie zasługuje na osobny akapit.
Koniec ery Ridgewella?
Jeszcze przed sezonem były przepychanki dotyczące tego, kto będzie kapitanem Portland Timbers. Ridgewell miał to wszystko gdzieś, a skończyło się na tym, że i tak dostał tę opaskę. W pierwszym meczu sezonu zagrał bardzo słabo (LA Galaxy), ale w starciu z NY Red Bulls przeszedł samego siebie. Całym sobą pokazywał, że nie chce być na boisku, a przynajmniej tak to wyglądało. Tak zachował się kapitan zespołu przy pierwszej straconej bramce w meczu z Czerwonymi Bykami. Po stracie piłki po prostu sobie truchtał…
A, zapomniałabym dodać jednej bardzo ważnej rzeczy: NY Red Bulls wyszli na ten mecz rezerwami z powodu rewanżowego meczu w ćwierćfinale LM CONCACAF. To mówi już wszystko. Ridgewell dograł to spotkanie do samego końca, ale od tamtej pory ani razu nie pojawił się nawet w osiemnastce meczowej. Początkowo mówiło się, że kapitan leczy uraz i wraca do gry, ale na razie się na to nie zanosi. Liam wrócił do treningów, ale wciąż nie wrócił do składu. W całej sprawie głos zabrał Giovanni Savarese:
„Czasami decyzje, które musi podjąć trener, nie mają nic wspólnego z piłkarzem. Czuliśmy, że musieliśmy coś zmienić. Zmieniliśmy system, kilku graczy, ale chcę jasno powiedzieć, że wciąż w stu procentach wierzę w Liama. Jest fantastycznym graczem i naszym liderem ważnym w kontekście naszej przyszłości. (…) To była decyzja trenera, ponieważ czuję, że właśnie tego potrzebowaliśmy”.
To była wypowiedź z 24 marca. Od tamtej pory Liam wciąż nie wrócił do osiemnastki meczowej. Jego miejsca w podstawowej jedenastce nie zajął wspomniany wcześniej Julio Cascante a Bill Tuiloma. Nowozelandczyk radzi sobie na tyle dobrze, że aż trudno uwierzyć, że z powrotem usiądzie na ławce. W każdym razie Ridgewell najprawdopodobniej będzie musiał poczekać na swoją szansę. Istnieje też możliwość, że trener uzna, że koniec zesłania i 33-latek wraca do gry. Tego wolałabym uniknąć, bo wyglądało to naprawdę tragicznie. Zostawmy już tego Ridgewella, bo wyjdzie na to, że fatalna gra Portland Timbers w obronie to tylko i wyłącznie jego zasługa, a to w żadnym wypadku nie jest prawdą, choć miał w tym ogromny udział.
Środek obrony
Po wielu zmianach w bloku defensywnym (tylko dwa razy wybiegł taki sam skład – mecz z FC Dallas i Orlando City) wydaje się, że w końcu wykrystalizowała się nam dwójka środkowych obrońców. Larrys Mabiala i Bill Tuiloma. Mabiala jako jedyny z obrońców grał w każdym spotkaniu i na ten moment wydaje się absolutnie nie do ruszenia. Zresztą bronią go też liczby, bo gra naprawdę dobrze. Żeby nie być gołosłownym: 5 meczów – 25 odzyskanych piłek, 39 wybitych piłek, 14 przechwytów, 6 odbiorów, 2 bloki.
Po zamieszaniu z Ridgewellem partnerem Mabiali na środku obrony został 23-letni Bill Tuiloma. Nowozelandczyk do drużyny dołączył w poprzednim sezonie i grał w drugiej drużynie, gdzie bardzo szybko stał się liderem zespołu, nosząc nawet opaskę kapitana. Po sezonie 2017 pierwsza drużyna początkowo nie przedłużyła z nim kontraktu, ale Giovanni Savarese dał mu szansę. Jak się okazało, bardzo słusznie. Tuiloma zadebiutował w MLS w meczu z FC Dallas i od razu został nominowany do jedenastki tygodnia. Od ostatnim meczu zdołał nawet strzelić swojego premierowego gola. Co ciekawe, do drużyny przychodził jako defensywny pomocnik. Teraz gra na środku obrony.
Żeby nie było tak cudownie, to tutaj popis nowego duetu na środku defensywy Portland Timbers: gol Doma Dwyera na wagę trzech punktów w ostatnim meczu. Jak widać, przed nimi wciąż sporo pracy.
Boki obrony
Tuż przed sezonem prosiłam, żeby nowy trener dawał więcej szans Marco Farfanowi i zdania nie zmieniam. Chłopak będzie jeszcze popełniał błędy, ale przede wszystkim potrzebuje minut, żeby nabrać doświadczenia. Jeżeli mam wybierać pomiędzy nim a Vytasem (Vytautas Andriuškevičius), który również popełnia błędy, to chyba nie mamy się nad czym zastanawiać. Przejdźmy do prawej obrony, gdzie rywalizują Alvas Powell i Zarek Valentin. Wybór jest naprawdę trudny, bo obaj… również popełniają błędy, czasami tragiczne w skutkach. I co w takiej sytuacji ma zrobić Giovanni Savarese? Kogokolwiek by nie wybrał, zawsze będzie to zaledwie mniejsze zło. Na ten moment trener stawia na Powella na prawej stronie i Valentina/Farfana na lewej. Niebawem Vytas zapewne również dostanie swoją szansę i możemy spodziewać się częstych rotacji na tej pozycji. Pytanie, czy to pomoże w uniknięciu takich błędów. Tutaj w roli głównej Valentin, który dosłownie stał i czekał, co się wydarzy. Piłka spadła tuż za nim, a Spector był bliski zdobycia gola. Dobrze, że wcześniej faulował Charę, a Gleeson grał kapitalnie między słupkami, bo Valentin miałby gola na swoim sumieniu.
Jak widzicie, defensywa to jedna z największych bolączek Portland Timbers. Zobaczmy, co czeka nas dalej.
Pomoc
Do tej pory była to jedna z najmocniejszych formacji Drwali. Niewielu jednak zdawało sobie sprawę z tego, jak wielki wpływ na grę zespołu miał Darlington Nagbe i Diego Chara. Kiedy na początku sezonu zabrakło obu (Nagbe przeniósł się do Atlanty United, Chara kontuzjowany), środek pola kompletnie nie istniał, a gra z pominięciem drugiej linii nie przynosiła żadnych efektów. Wróć, w zasadzie to przynosiła efekty – tragiczne efekty.
W poprzednim sezonie grę przez większość sezonu ciągnął Diego Valeri – MVP rozgrywek 2017. W tym roku rozkręca się bardzo, bardzo powoli i z pewnością nie jest najważniejszym ogniwem Portland Timbers, przynajmniej jak na razie. Przebłyski było widać dopiero w ostatnich meczach, ale w przypadku takiego nazwiska przebłyski to zdecydowanie za mało. Argentyńczyk ma być liderem i tego się od niego oczekuje. Jestem pewna, że prędzej czy później się przebudzi. Im szybciej, tym lepiej. Może zobaczymy prawdziwe oblicze Diego Valeriego w pierwszym meczu przed własną publicznością? Takie rozwiązanie byłoby wskazane.
Jak na razie najjaśniej błyszczy Sebastián Blanco. To on strzelił połowę goli Portland Timbers w tym sezonie, dokładając do tego jedną asystę. Wszędzie jest go pełno, próbuje niekonwencjonalnych rozwiązań i często bierze ciężar gry na swoje barki. Jeżeli Valeri zacznie grać tak jak w poprzednim sezonie, razem mogą stworzyć jeden z groźniejszych duetów w lidze. Tutaj jego gol z FC Dallas, który zapewnił pierwszy punkt w sezonie.
Parę defensywnych pomocników tworzą Diego Chara i David Guzmán, jednak w tym sezonie jeszcze ani razu nie wystąpili razem na boisku. Początkowo kontuzjowany był Chara, potem Guzmán. Razem tworzą jeden z najlepszych duetów defensywnych pomocników w lidze. Świetnie się rozumieją, asekurują. W dodatku Guzmán ma świetnie ułożoną nogę i brakuje go przy wykonywaniu stałych fragmentów gry. Ktokolwiek by nie próbował ich zastąpić, nie wnosi do gry tyle jakości. Lawrence Olum może zagrać przyzwoite zawody, po czym popełni kilka katastrofalnych błędów, które mogą zaważyć o wyniku. Andrés Flores dołączył do zespołu z NY Cosmos. Trener zdecydował się mieć go przy sobie i bardzo słusznie, bo jest bardzo dobrym zmiennikiem.
Do zespołu dołączył też 19-letni Cristhian Paredes, który nie poradził sobie Club América. Młodzieżowy reprezentant Paragwaju zapowiadał się na wielki talent, ale w Meksyku stracił blask. Potrzebuje zaufania i gry. W Oregonie na razie jest rezerwowym, ale na tle innych zawodników w jego wieku, którzy aktualnie występują w MLS i są w podobnej sytuacji (Chris Durkin, Tyler Adams, Fontana, Josue Colaman), prezentuje się bardzo dobrze (270 minut; najwięcej podań – 114, najwyższy procent skuteczności podań – 82%). Z każdym meczem radzi sobie coraz lepiej i możliwe, że będzie dostawał więcej szans.
Jednak najważniejszym wzmocnieniem Portland Timbers okazał się reprezentant Peru – Andy Polo. Podobnie jak Paredes dołączył do klubu na zasadzie rocznego wypożyczenia. Niestety już na samym początku 23-letni lewoskrzydłowy zmagał się z lekkim urazem i zagrał tylko w dwóch meczach. W ostatnim spotkaniu z Orlando City kilkukrotnie pokazywał, że może być groźny pod bramką rywala, ale w razie potrzeby może grać jako wahadłowy skrzydłowy, który często będzie pomagał w defensywie (8 interwencji w obronie w meczu z Orlando City).
Pomoc może wyglądać naprawdę bardzo imponująco, ale Giovanni Savarese jeszcze nie miał okazji wystawić optymalnej jedenastki, co znacznie utrudnia pracę nowemu szkoleniowcowi. Kiedy jednak będzie mógł desygnować do gry wszystkich swoich najlepszych graczy, powinno to wyglądać co najmniej przyzwoicie.
Atak
O spory ból głowy przyprawiają nowego trenera również napastnicy. Fanendo Adi wciąż nie wrócił do formy sprzed kontuzji (drugą połowę sezonu zmagał się z urazem). Nie strzelił jeszcze ani jednego gola, ale zanotował dwie asysty. Jego zmiennikiem jest nowy Nikolić MLS – Samuel Armenteros. Muszę jednak sprostować – 27-latek wypożyczony z Benevento Calcio jest od niego jeszcze gorszy. Potrafi przez cały mecz być niewidoczny. Dosłownie przez cały mecz, Nikolić przynajmniej strzela rzuty karne i umieszcza te piłki w siatce rywala z tych pięciu metrów. Armenteros nie robi nawet tego. Jeżeli miał być wzmocnieniem, to już wolę oglądać Jeremy’ego Ebobisse. Swoją drogą #4 SuperDraftu 2017 gra aktualnie w Portland Timbers 2, podobnie jak Foster Langsdorf. Co ciekawe wychowanek radzi sobie naprawdę bardzo dobrze i bardzo możliwe, że niedługo dostanie powołanie do pierwszej drużyny.
Na zakończenie tej farsy statystyki dwóch podstawowych napastników Portland Timbers.
Fanendo Adi: 286 minut – 0 goli – 2 asysty – 6 strzałów (2 celne).
Samuel Armenteros: 146 minut – 0 goli – 0 asyst – 4 strzały (0 celnych).
Na zakończenie optymalny (na ten moment) skład Portland Timbers
* Znaleźć tożsamość *
Aktualnie w Oregonie mamy jeden wielki plac budowy i o dziwo zdecydowanie lepiej radzą sobie prawdziwi fachowcy, którzy ukończyli podstawowe roboty i pierwszy zespół może wrócić na Providence Park. Zdecydowanie gorzej wygląda to w przypadku samej drużyny. Tutaj mamy duże opóźnienia i nie wiadomo, kiedy Giovanni Savarese posprząta ten bałagan, a Portland Timbers zaczną grać w piłkę. Nowy szkoleniowiec dopiero zaczął pracę w MLS, a przeskok z NASL był ogromny. Tego nie da się ukryć. Pozostaje trzymać kciuki, bo w zespole jest potencjał. Muszą tylko i aż znaleźć swoją tożsamość.
* Hibernation is over? *
Portland Timbers wypuścili specjalne materiały przed pierwszym meczem na Providence Park w tym sezonie. Nie wiem, na ile tyczy się to Timber Joeya, a na ile piłkarzy, ale dobrze by było, żeby w końcu się przebudzili i zaczęli grać w piłkę.