Piąty sezon w MLS miał być nowym rozdaniem po gorzkim finale konferencji sezonu 2020, gdy Loons prowadzili do 75′ 2-0, by przegrać 2-3 po regulaminowych dziewięćdziesięciu minutach gry. Oczywiście, jak na zespół ze stanu Minnesota było gorzej niż lepiej.
Pierwsze mecze w sezonie 2021 były jak inscenizacja waterboardingu (tortur) dokonywanych przez CIA (Minnesotę) na kibicach Loons. Zespół rozpoczął rozgrywki od czterech porażek, co historycznie wręcz przekreśliło szanse na play-offy. W tych spotkaniach stracili aż 10 goli, a w poprzednich rozgrywkach mieli jedną z lepszych obron w całej lidze tracąc tylko 26 goli przez cały sezon. Powiedzmy sobie szczerze, początek sezonu był fatalny i nie da się tego w żaden sposób obronić, ale potem nastąpiło przebudzenie i zespół z północy zanotował tylko jedną porażkę w kolejnych 13 meczach. Loons grali całkiem dobrą piłkę, choć atak cały sezon szwankował. Najlepszym strzelcem drużyny, o zgrozo, z zawrotnymi 9 golami został pomocnik Robin Lod (którego cieszynkę uwielbiam, gdy pozoruje strzał z łuku).
GIF: Robin Lod with a Robin Hood celebration as #MNUFC winger scored his second goal of the 2020 season on Tuesday vs. #Crew96 in the #MLSisBack Tournament. pic.twitter.com/o9ABzn66sC
— Andy Greder (@andygreder) July 29, 2020
Loons walczyli do samego końca o play-offy, by zapewnić sobie miejsce w postseasonie, w ostatnim meczu sezonu zasadniczego. Play-offy pożegnali po pierwszym meczu, przegrywając 1-3 z Portland Timbers, choć sami otworzyli wynik spotkania.
Najlepszym graczem w zespole był Franco Fragapane. Argentyńczyk strzelił 6 goli i 9 razy asystował w 20 spotkaniach. Gdyby nie kontuzja, która wyeliminowała go na osiem kolejek, to zdecydowanie byłby najlepszym napastnikiem zespołu. Jestem szczerze zachwycony tym piłkarzem i nie umiem się doczekać, jak będzie grał w nowym sezonie, po przepracowaniu całego sezonu przygotowawczego.
Rozczarowania w tym sezonie były dwa. Pierwszym była postawa Reynoso, który zdobył tylko 5 goli i 10 asyst. Niby te wyniki nie są takie złe, ale pamiętając, co ten chłopak zrobił w ostatnich sześciu spotkaniach sezonu 2020 (3 mecze sezonu regularnego i 3 mecze w play-offach), to można było się spodziewać po jego postawie zdecydowanie więcej. Wtedy zdobył dwa gole i asystował kolegom aż DWUNASTOKROTNIE. Chyba po takiej końcówce sezonu mogłem oczekiwać więcej.
WHAT A GOAL! When they needed him to step up, Reynoso steps up! Loons take the lead in Seattle. #SEAvMIN | 0-1 | #MLSCupPlayoffs pic.twitter.com/5EsQYK42TJ
— Last Word on Soccer (@LastWordSC) December 8, 2020
Drugim rozczarowaniem był Francuz polskiego pochodzenia, czyli Adrien Hunou. Były młodzieżowy reprezentant Francji zdobył tylko 7 goli, co jest słabym wynikiem, jak na napastnika o statusie Designated Player. Na jego obronę mogę jednak dodać, że nie jest on typową “9”, a lepiej sprawdza się w duecie. Mam nadzieje, że w nowym sezonie dojdzie mu partner w ataku.
Biłem się z myślami, czy w rozczarowaniach nie napisać o młodzieży w Minnesocie. Ale po chwili przyszło oprzytomnienie: przecież w Loons nie ma ani jednego ciekawego zawodnika poniżej 23. roku życia, co dla naszej ekipy jest limitem przy określaniu terminu młodego gracza. To jest wielki dramat, że ten klub nie ma ANI JEDNEGO młodego gracza, który przebijałby się do pierwszego składu.
Podsumowując, jak na sezon szarpany kontuzjami i katastrofalnym początkiem, to awans do play-offów trzeci raz z rzędu naprawdę można uznać za sukces. Jednak jako kibic Loons nie mam zbyt wielkich nadziei, że w 2022 roku powtórzą ten sukces, gdyż ich kadra się starzeje, a nie mają młodych graczy, którzy mogą wziąć ciężar gry na swoje barki.