Podczas 25. tygodnia MLS sytuacja w tabelach obu konferencji zmieniała się jak w kalejdoskopie. Niektóre zespoły rozegrały dwa spotkania, część odrabiała straty, część traciła kolejne ważne punkty. W efekcie zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie różnice punktowe pomiędzy drużynami są naprawdę niewielkie, a walka o play-offy staje się coraz bardziej zacięta.
Rekord wyrównany
Na długo przed pierwszym gwizdkiem sędziego wszyscy skupiali się na Josefie Martínezie i rekordzie, który miał wyrównać lub pobić. W meczu z Columbus Crew udało mu się to pierwsze. Wenezuelczyk strzelił 27. gola w tym sezonie. Wcześniej dokonali tego: Roy Lassiter (Tampa Bay Mutiny, 1996), Chris Wondolowski (SJ Earthquakes, 2012) i Bradley Wright-Phillips (NY Red Bulls, 2014). Nikt nie ma wątpliwości, że napastnik Atlanty United nie ma zamiaru się na tym zatrzymać. Przed nim jeszcze dziewięć spotkań sezonu regularnego i szansa na pobicie oraz wyśrubowanie tego rekordu.
Podczas meczu na Mercedes-Benz Stadium mieli pojawić się skauci Crystal Palace, którzy mieli obserwować wspomnianego już wcześniej Josefa Martíneza i bramkarza Columbus Crew – Zacka Steffena. The Crew dotrzymywali gospodarzom kroku, szczególnie w pierwszej połowie i na początku drugiej części spotkania. Jednak mecze z Atlantą United mają to do siebie, że jeżeli chcesz osiągnąć dobry wynik (czyt. remis), to musisz być skupiony przez całe 90 minut, bo rywal wykorzysta każdą oznakę słabości. Nie pomógł gol Gyasiego Zardesa (swoją drogą piętnaste trafienie w tym sezonie). W końcówce drugiej połowy Atlanta United wbiła dwa gwoździe do trumny rywala. Najpierw do siatki trafił Héctor Villalba (choć wydawało się, że powinien podawać do Josefa), a w 82’ stan rywalizacji ustalił Miguel Almirón. Atlanta United jako pierwsza przekroczyła granicę 50. punktów w tym sezonie (dokładnie 51 punktów) i wciąż jest liderem w Konferencji Wschodniej.
Atlanta United 3:1 Columbus Crew (wideo)
1:0 Josef Martínez (Julian Gressel) 31’
1:1 Gyasi Zardes (Wil Trapp) 50’
2:1 Héctor Villalba (Jeff Larentowicz) 76’
3:1 Miguel Almirón (Josef Martínez, Héctor Villalba) 82’
Podwójna wygrana D.C. United
Przed startem 25. tygodnia MLS D.C. United zajmowali ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej. Po dwóch meczach, które w tym czasie rozegrali, awansowali na ósmą pozycję i do miejsca premiowanego awansem do play-offów tracą już sześć punktów. Piłkarze Bena Olsena rozgrywali dwa trudne mecze. Pierwszy z Portland Timbers, drugi z NE Revolution. Oba pewnie wygrali i ich szanse w walce o postseason są coraz większe. D.C. United mogą konkretnie namieszać.
W spotkaniu z Portland Timbers przez długi czas piłkarze Olsena mieli problemy. To właśnie Drwale jako pierwsi wyszli na prowadzenie, ale jeszcze w pierwszej części gry Wayne Rooney wyrównał stan rywalizacji. Druga połowa to był popis D.C. United. Rywale strasznie się męczyli i skończyło się na 4:1. Dublet Rooneya i zabójcza kontra Darrena Mattocksa w doliczonym czasie gry. Portland Timbers zginęli od własnej broni.
Dla porannej zmiany: Wayne Rooney nie zwalnia tempa. Dzisiaj w nocy dublet (w tym gol bezpośrednio z rzutu wolnego). D.C. United wygrali 4-1 z Portland Timbers, a Wayne w 86′ dostał owację na stojąco. ??
Poniżej dwa gole Anglika ⬇️ #DCUnited #MUFC #DCvPOR #MLSpl pic.twitter.com/6yJvaTb6f8
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 16 sierpnia 2018
W drugim spotkaniu kolejny raz z dobrej strony pokazał się Luciano Acosta. Ostatnie trzy mecze to naprawdę popis w jego wykonaniu. W meczu z NE Revolution Lucho trafił do siatki już w 13’, co ustawiło przebieg spotkania. W końcówce wynik podwyższył Zoltán Stieber, a D.C. United wygrali, zachowując czyste konto. W obu spotkaniach pomiędzy słupkami stał wracający na stare śmieci Bill Hamid. Bramkarz przyznał też, że odkąd gra w barwach DCU jeszcze nigdy nie widział tak dobrze grających kolegów i takiego wsparcia z trybun.
D.C. United 2:0 NE Revolution (wideo)
1:0 Luciano Acosta (Paul Arriola) 13’
2:0 Zoltán Stieber (Júnior Moreno) 89’
D.C. United 4:1 Portland Timbers (wideo)
0:1 Samuel Armenteros (Andy Polo, Sebastián Blanco) 34’
1:1 Wayne Rooney (Yamil Asad) 43’
2:1 Oniel Fisher (Luciano Acosta) 47’
3:1 Wayne Rooney 68’
4:1 Darren Mattocks (Ulises Segura) 90’+1
Wieczorna kradzież i rozbój w biały dzień
LA Galaxy grali w tym tygodniu dwa mecze i oba pozostawiały wiele do życzenia. Po remisie 2-2 z Minnesotą United w poprzednim tygodniu, teraz najpierw zremisowali 2-2 z Colorado Rapids przed własną publicznością, a potem dali sobie wbić piątkę od Seattle Sounders. Wyglądało to tragicznie, ale jeżeli mamy gdzieś szukać pocieszenie, to prawdopodobnie gorzej już być nie może.
W meczu z Colorado Rapids LA Galaxy dwukrotnie wychodzili na prowadzenie, a rywale dwukrotnie wyrównywali stan rywalizacji. Wyglądało to naprawdę źle, ale Ashley Cole popisał się naprawdę pięknym trafieniem. W drugim meczu jednak pokazał swoje prawdziwe oblicze. Zanim do tego przejdziemy, możemy się chwilę pozachwycać nad tym golem.
Po tym, jak wszyscy mówili o Rooneyu, Ashley Cole też postanowił o sobie przypomnieć. ?
Dzisiaj w nocy zabawił się z obrońcami #Rapids96 i strzelił takiego gola.#LAGalaxy #LAvCOL #MLSpl pic.twitter.com/leKQLHdCcw— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 15 sierpnia 2018
I odpowiedzią Édgara Castillo.
Edgar Castillo nie potrafi strzelać „brzydkich” bramek. Dzisiaj w nocy strzelił takiego gola LA Galaxy.#LAvCOL #Rapids96 #MLSpl pic.twitter.com/FobTxbUqzM
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 15 sierpnia 2018
W meczu z Seattle Sounders istniał tylko jeden zespół i byli to podopieczni Sigiego Schmidta. Seattle Sounders w dniu 56. urodzin swojego trenera zafundowali rywalowi manitę. Legenda głosi, że Brian Schmetzer po każdym golu popijał łyk kawy i zapisywał uwagi w swoim nieśmiertelnym notatniku. Prawdę mówiąc, nie wiem, co mam napisać o tym żenującym występie LA Galaxy. Seattle Sounders przejechali się po rywalach, którzy byli po prostu tragiczni. Wszyscy zagrali fatalnie, ale Ashley Cole, Jørgen Skjelvik i Servando Carrasco przeszli samych siebie. Sounders wykorzystali każdy kardynalny błąd piłkarzy LA Galaxy, co skończyło się pogromem. Należy podkreślić, że wynik 5-0 nie oddaje powagi sytuacji. Ten mecz mógł spokojnie skończyć się wynikiem 10-0…
Seattle Sounders 5:0 LA Galaxy (wideo)
1:0 Chad Marshall (Nicolás Lodeiro) 3’
2:0 Harry Shipp (Gustav Svensson) 18’
3:0 Servando Carrasco (gol samobójczy) 50’
4:0 Cristian Roldan (Harry Shipp, Nicolás Lodeiro) 59’
5:0 Raúl Ruidíaz 67’
LA Galaxy 2:2 Colorado Rapids (wideo)
1:0 Ashley Cole (Chris Pontius) 59’
1:1 Édgar Castillo 74’
2:1 Sebastian Lletget (Chris Pontius, Ola Kamara) 78’
2:2 Niki Jackson (Édgar Castillo) 82’
Union wciąż walczą o play-offy
Bardzo dobrze radzą sobie za to piłkarze Jima Curtina. Philadelphia Union po serii zwycięstw na wyjazdach i porażek przed własną publicznością postanowiła się w końcu przełamać i to nie z byle jakim rywalem, bo New York City FC. Co prawda David Accam i C.J. Sapong wciąż grają poniżej oczekiwań, ale cały zespół, a przede wszystkim Borek Dockal staje na wysokości zadania.
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Obie drużyny miały swoje okazje, ale żadna ich nie wykorzystała. W drugiej części błysnął za to Borek Dockal, który zanotował dwie asysty. Skoro Dockal błysnął, to Ilsinho zatrzymał na chwilę czas i pokazał trochę magii z piłką przy nodze. Brazylijczyk przy drugim trafieniu mijał rywali niczym tyczki. To pokazuje, że choć New York City FC są niezwykle mocni, to obrona wymaga wzmocnień. Duet Alexander Callens i Maxime Chanot na dłuższą metę i rywalizację z najlepszymi w play-offach po prostu nie wystarczy.
Dzisiaj w nocy Ilsinho zatańczył z obrońcami #NYCFC. Uwielbiam te jego magiczne momenty w barwach Union. Niepodrabialny. ?#DOOP #MLSpl pic.twitter.com/q1md9TT8X2
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 19 sierpnia 2018
Philadelphia Union 2:0 New York City FC (wideo)
1:0 Cory Burke (Borek Dockal) 57’
2:0 Ilsinho (Borek Dockal) 76’
Powrót na ścieżkę zwycięzców
Ostatnie mecze nie były najlepsze w wykonaniu Los Angeles FC. Piłkarze Boba Bradleya podczas 25. tygodnia MLS rozgrywali dwa spotkania i potrzebowali przełamania. Sześć punktów po pięciu meczach z rzędu bez wygranej to bardzo dobry wynik. Dzięki temu LAFC wrócili też na trzecie miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.
W spotkaniu z Realem Salt Lake zwycięstwo zapewnił swojej drużynie nowy nabytek – Christian Ramirezm, który ustrzelił dublet. Były zawodnik Minnesoty United jeszcze przed meczem mówił tak: „Będę lisem pola karnego. Zamierzam żyć w polu karnym, a ludzie tacy jak Vela, Rossi i Blessing zrobią swoje”. Nie były to słowa rzucone na wiatr.
Po pięciu meczach bez zwycięstwa w lidze Christian Ramirez zapewnił Los Angeles FC wygraną 2-0 z Realem Salt Lake. Jeszcze niedawno grał w Minnesocie United i trade do #LAFC miał być niepotrzebny. Na razie „Superman” się broni.
W nagraniu dublet Ramireza ⚽️⚽️ #MLSpl pic.twitter.com/OCmclnQQ43
— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 16 sierpnia 2018
Colorado po dobrym wyniku z LA Galaxy (remis 2-2 na wyjeździe) nie zdołali tego powtórzyć na Banc of California Stadium. LAFC wygrali 2-0, głównie dlatego, że byli po prostu zdecydowanie bardziej skuteczni. Obie drużyny oddały tyle samo celnych strzałów (5), ale to piłkarze Boba Bradleya dwa razy umieścili futbolówkę w siatce. Trzeba też przyznać, że Rapids nie mają tak silnej ławki jak rywale. W drugiej połowie na boisko wszedł André Horta, Adama Diomande i Latif Blessing. W większości zespołów byliby to piłkarze pierwszego składu.
Los Angeles FC 2:0 Colorado Rapids (wideo)
1:0 Lee Nguyen 49’
2:0 Diego Rossi (Adama Diomande) 80’
Los Angeles FC 2:0 Real Salt Lake (wideo)
1:0 Christian Ramirez (Carlos Vela) 13’
2:0 Christian Ramirez (Eduard Atuesta, Jordan Harvey) 30’
Przebudzenie Diego Rubio
Jednym z najciekawszych meczów 25. tygodnia MLS było spotkanie Sportingu KC z Portland Timbers. Jedne z najmocniejszych drużyn na Zachodzie mierzyły się w bezpośrednim starciu, które od pierwszej minuty kontrolowali gospodarze. To oni dominowali, to oni stwarzali sytuacje i je wykorzystywali. Nawet te, które teoretycznie były naprawdę trudne i nie powinien paść po nich gol. Diego Rubio strzelił dwie bramki i każda z nich lądowała w bramce po niezwykle precyzyjnym, niemal chirurgicznym uderzeniu. W drugiej części gry do głosu doszli goście i oglądaliśmy zdecydowanie bardziej wyrównane spotkanie, ale w końcówce meczu gola na 3:0 strzelił Johnny Russell. Dzięki tej wygranej zawodnicy Petera Vermesa awansowali na drugie miejsce na Zachodzie, a Portland Timbers po dwóch przegranych spadli z drugiego na szóste miejsce.
Sporting KC 3:0 Portland Timbers (wideo)
1:0 Diego Rubio (Roger Espinoza) 28’
2:0 Diego Rubio (Dániel Sallói, Matt Besler) 37’
3:0 Johnny Russell (Krisztián Németh) 89’
Potknięcie Czerwonych Byków
Różnice pomiędzy czołówką w tabeli Konferencji Wschodniej są naprawdę niewielkie, więc rywalizacja pomiędzy Atlantą United, NYCFC i NY Red Bulls jest niezwykle ciekawa. W meczu z Vancouver Whitecaps to właśnie Czerwone Byki wyszły na prowadzenie już w 5’, ale do samego końca drżeli o wynik. A to wszystko za sprawą Kendalla Watsona, który pokonał Luisa Roblesa dwukrotnie. Wydawało się, że piłkarze Carla Robinsona sięgną po komplet punktów, ale w 90’ do siatki ponownie trafił Daniel Royer, ratując tym samym jeden punkt w wyjazdowym meczu.
Vancouver Whitecaps 2:2 NY Red Bulls (wideo)
0:1 Daniel Royer (Bradley Wright-Phillips, Tyler Adams) 5’
1:1 Kendall Waston (Yordy Reyna) 42’
2:1 Kendall Waston (Felipe) 60’
2:2 Daniel Royer (Tyler Adams) 90’
FC Dallas wygrywają z The Loons
Istniało ryzyko, że mecz FC Dallas z Minnesotą United zostanie przełożony na inny termin, a to wszystko ze względu na fatalną pogodę. Na szczęście spotkanie rozegrano, choć piłkarze musieli stosunkowo długo czekać na pierwszy gwizdek sędziego. FC Dallas byli zdecydowanie lepszym zespołem. Z bardzo dobrej strony pokazał Pablo Aránguiz, dla którego był to pierwszy mecz w podstawie.
??Pablo Aránguiz rozegrał pierwszy mecz w FC Dallas w podstawie i miał kilka przebłysków. Z każdym meczem powinno być tylko lepiej.
76 minut
75 kontaktów z piłką
48/62 podań (77%)
2 kluczowe podania
2/3 strzały
1/1 drybling
2/4 wygrane pojedynki
5 interwencji w obronie#MLSpl pic.twitter.com/mrcA8XprJF— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 19 sierpnia 2018
FC Dallas 2:0 Minnesota United (wideo)
1:0 Maynor Figueroa 44’
2:0 Michael Barrios (Carlos Gruezo) 57’
Problemy mistrza coraz większe
To był mecz, który Toronto FC mieli obowiązek wygrać, jeżeli chcieli myśleć o odrabianiu strat i awansie do play-offów. To się jednak nie może udać, skoro oddajesz zaledwie jeden celny strzał podczas całego spotkania. To nie może się także udać, jeżeli najlepsi piłkarze zaczynają tak ważny mecz na ławce. Wydaje się, że piłkarze Grega Vanneya komplikują swoją sytuację na własne życzenie. SJ Earthquakes byli zdecydowanie lepszym zespołem, ale gospodarze nie potrafili trafić do siatki rywala. Zrobił to za to Lucas Janson, dla którego był to debiut w MLS. The Quakes próbowali, ale między słupkami dobrze radził sobie Alex Bono. To się zmieniło po wejściu na boisko Chrisa Wondolowskiego. Napastnik gospodarzy strzelił 141. gola w MLS, ale bramkarz Toronto FC mógł zachować się lepiej. Po bardzo dobrym poprzednim sezonie w tym roku Bono popełnia zdecydowanie więcej błędów, które prowadzą do straty gola.
Chris Wondolowski wchodzi z ławki i strzela gola na wagę remisu. Toronto FC mają problem, ale jak się oddaje jeden celny strzał w meczu, to właśnie tak bywa.
Wondo traci cztery gole do Landona
Landon Donovan 145
Chris Wondolowski 141
Jeff Cunningham 134
Jaime Moreno 133#MLSpl pic.twitter.com/gSJTyoY5ug— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 19 sierpnia 2018
SJ Earthquakes 1:1 Toronto FC (wideo)
0:1 Lucas Janson (Gregory van der Wiel, Sebastian Giovinco) 59’
1:1 Chris Wondolowski 77’
RSL wygrywają w doliczonym czasie gry
Houston Dynamo nie wygrali w lidze od ponad miesiąca. Wydawało się, że w meczu z Realem Salt Lake w końcu się przełamią. Wygrywali od 36’ po dość przypadkowym golu Bońka Garcii, ale utrzymywali tę przewagę pomimo dominacji rywala. Sytuacja odwróciła się w doliczonym czasie gry, kiedy Albert Rusnák pokonał bramkarza gospodarzy pięknym strzałem z dystansu, a potem strzelił gola na wagę wygranej w dziesiątej minucie doliczonego czasu gry. Takie rzeczy nie zdarzają się na co dzień, ale trzeba przyznać, że RSL zasługiwali na komplet punktów w tym spotkaniu, a piłka nożna czasem jest sprawiedliwa. W końcu goście oddali aż 25(!) strzałów!
Houston Dynamo 1:2 Real Salt Lake (wideo)
1:0 Óscar Boniek García 36’
1:1 Albert Rusnák (Jefferson Savarino, Sebastián Saucedo) 90’+3
1:2 Albert Rusnák (rzut karny) 90’+10
Więcej szczęścia niż rozumu
Montreal Impact to specyficzny, żeby nie powiedzieć dziwny klub. To oczywiście temat na inną rozmowę lub osobny tekst, ale doskonały tego przykład mieliśmy w meczu z Chicago Fire. Gospodarze dość szybko wyszli na prowadzenie, po czym postawili na defensywę ze zdecydowanie słabszym rywalem. Mogli, a nawet powinni zdecydować się na prowadzenie gry i strzelenie drugiego gola. Skończyło się na bramce, ale Nemanji Nikolicia. Na szczęście dla gospodarzy w doliczonym czasie gry do siatki trafił Daniel Lovitz, ratując komplet punktów. Dla Strażaków to ósma porażka z rzędu i nie zanosi się na poprawę sytuacji. Na ten moment zajmują ostatnie miejsce na Wschodzie.
Nie wiem, kto bardziej się męczył podczas tego meczu: piłkarze Montrealu Impact, czy kibice tej drużyny. Jedno jest pewne – na końcu cieszyli się wszyscy za sprawą golazo Daniela Lovitza na wagę trzech punktów.
Chicago Fire przegrali ósmy mecz z rzędu. #MTLvCHI #MLSpl pic.twitter.com/olvORgSfSY— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 19 sierpnia 2018
Montreal Impact 2:1 Chicago Fire (wideo)
1:0 Ignacio Piatti (rzut karny) 6’
1:1 Nemanja Nikolić 70’
2:1 Daniel Lovitz 90’+1