W poprzednim sezonie podopieczni Caleba Portera rozkręcali się wolno i naprawdę nie było dziennikarza, który ośmieliłby się postawić tezę, głoszącą, iż to właśnie piłkarze z Oregonu zdobędą mistrzowski tytuł. Wszyscy wiemy, jak zakończyły się rozgrywki Major League Soccer w ubiegłym roku. Złota gwiazdka za pierwsze w historii mistrzostwo kraju jest wyszyta nad herbem Portland Timbers. W tym roku historia przedstawia się jednak w zupełnie innym świetle, sytuacja Drwali zmieniła się o 180 stopni…
Kibice martwią się coraz bardziej o swoich ulubieńców, a ostatnie wyniki Portland Timbers potwierdzają tylko, że obawy fanów są jak najbardziej słuszne. Rok temu uwagę na złe wyniki zwracali tylko niektórzy, teraz na piłkarzy z Providence Park zwrócone są oczy wszystkich. I to dosłownie. O sytuacji Drwali mówią i piszą dziennikarze z USA, Europy i nie tylko, piłkarze MLS, kibice innych zespołów, wreszcie przeciętni fani futbolu, którzy słyszeli, że rok temu Portland Timbers było mistrzem kraju. Jak zatem po dwunastu meczach mistrzowie kraju znajdują się na przedostatnim miejscu w konferencji zachodniej, skoro rozegrali maksymalną liczbę spotkań w tym sezonie?
Gorzej niż rok temu
Era Caleba Portera w Portland Timbers jest pełna wzlotów i upadków. Początek poprzedniego sezonu był bardzo podobny do obecnego, a pomimo tego jego podopieczni wznosili puchar w geście triumfu. Przeglądając statystki z poprzedniego roku, dochodzimy jednak do wniosku, że piłkarze z Oregonu prezentują się jeszcze gorzej niż rok temu, co z pewnością znacznie komplikuje ich sytuację, tym bardziej że 1/3 sezonu zasadniczego już za nimi, w końcu rozegrali 12 meczów, z czego połowę z nich przegrali i tylko trzykrotnie zwyciężyli…
W poprzednim sezonie piłkarze zdobyli zaledwie 9 bramek, tracąc 11. W tym roku bilans jest bardziej niekorzystny dla Drwali, którzy zdobyli 17 bramek, jednocześnie tracąc 22. Warto dodać, że prawie 50% goli zdobył Faneando Adi, który jest jedynym napastnikiem, który regularnie pokonuje bramkarzy rywali. Aktualnie nie może liczyć na partnera w linii ofensywnej, który uzupełniłby arsenał Nigeryjczyka, który jest typowym lisem pola karnego i znacznie gorzej wypada na tle zawodników, którzy potrafią czarować i dzięki temu zdobywać bramki, jego atutem jest siła i umiejętność znalezienia się tam, gdzie powinien w danym momencie być.
Rok temu piłkarze odnieśli sukces, ale pamiętajmy, że podobny słaby start Portland Timbers zanotowali dwa lata temu, ale pomimo przebudzenia i walki do ostatniej kolejki zespół nie zdołał awansować do play-offów, o czym zadecydował zaledwie jeden punkt. Nie zapominajmy, że o awans do fazy play-off będzie zdecydowanie trudniej w Zachodniej Konferencji, zdecydowanie silniejszej i wyrównanej. Zatem trener i zawodnicy powinni jak najszybciej wrócić na określoną w końcówce poprzedniego sezonu ścieżkę i nie zbaczać z niej za wszelką cenę, może to być bowiem cena bardzo bolesna dla całej społeczności Oregonu.
Plaga kontuzji
Blisko 40% drużyny odniosło w tym sezonie kontuzje, co zdecydowanie utrudnia pracę trenerowi i całemu sztabowi szkoleniowemu. W dodatku, kiedy jeden piłkarz wracał do zdrowia i dostawał zielone światło od klubowych lekarzy, zawsze przynajmniej jeden inny gracz zastępował go w kolejce do ortopedy czy fizjoterapeuty. Portland Timbers jest w tym sezonie rekordzistą, ale z całą pewnością żaden z zespołów Major League Soccer nie chciałby być na pierwszym miejscu pod tym względem.
Zawodnik | Kontuzja |
---|---|
Chris Klute | uraz mięśniowy |
Liam Ridgewell | uraz mięśniowy |
Andy Thoma | kontuzja kolana (aktualnie) |
Adam Kwarasey | kontuzja palca (aktualnie) |
Alvas Powell | uraz nadgarstka (aktualnie) |
Ben Zemanski | naderwanie włókna mięśniowego |
Darlington Nagbe | zwichnięcie kostki |
Darren Mattocks | uraz łąkotki (aktualnie) |
Diego Chara | uraz stopy (aktualnie) |
Fanendo Adi | uraz mięśniowy (aktualnie) |
Liam Ridgewell – kapitan Drwali odniósł się do sytuacji w jednym z wywiadów:
„To bardzo trudne, ale właśnie dlatego mamy tak szeroki skład. Musimy zaadaptować się do tej sytuacji i pracować na treningach tak mocno, jak tylko możemy i próbować walczyć z urazami.”
Fatalna obrona
Kiedy drużyna przeciwna zbliża się do pola karnego, nerwy kibiców Drwali są wystawione na ciężką próbę, ponieważ każda taka sytuacja jest w tym sezonie śmiertelnym zagrożeniem dla zespołu. Jeżeli umiejętności bramkarza okażą się niewystarczające lub szczęście nie będzie sprzyjało przeciwnikom, to na 99% padnie gol, bo obrońcy Portland Timbers zawodzą w tym sezonie szczególnie. Trener tasuje defensorami, ale to nie na wiele się zdaje, ponieważ drużynie brakuje prawdziwego lidera, który dyrygowałby całą linią obrony. Piłkarze popełniają szkolne błędy, a we własnym polu karnym błądzą niczym dzieci we mgle…
Sytuacja z meczu przeciwko FC Dallas. Linia spalonego jest wyraźnie złamana, co widać już na pierwszy rzut oka, a piłkarz otoczony białym owalem (Ryan Hollingshead) mając przed sobą sześciu rywali i dwóch tuż za nim zdobył bramkę. Chyba nie muszę nic więcej dodawać. Żaden z piłkarzy nie był w stanie odebrać mu piłki, ba!, zawodnicy Portland pozwolili na to, aby futbolówka odbiła się od ich stóp i stracili gola. W dodatku piłkarze byli tak skupieni na piłce i Hollingsheadzie, że nie zauważyli dwóch innych graczy Dallas, którzy wychodzili na czystą pozycję.
Kolejnym dowodem na to, że piłkarze Caleba Portera nie radzą sobie w defensywie, jest losowo wybrana przeze mnie stracona bramka w tym sezonie. Padło na gola z meczu przeciwko Vancouver Whitecaps, czyli spotkania w ramach Cascadia Cup, meczu, którego będziemy świadkami również dzisiaj. Widzimy przynajmniej czterech graczy Portland, którzy nie są kompletnie zainteresowani tym, co się dzieje na boisku. Reszta, pomimo tego, że widzi, co się dzieje, nie jest w stanie poprawnie zareagować i zakończyć akcję przeciwnika, zanim ta się na dobre zacznie. Skutkuje to dośrodkowaniem i golem, bowiem nawet Nat Borchers – ostoja defensywy w poprzednim sezonie – nie prezentuje należytego poziomu.
Niestety takie sytuacje są w tym sezonie na porządku dziennym w ekipie Drwali. Dla zawodników Portland Timbers szczególne wyzwanie stanowią stałe fragmenty gry w wykonaniu rywali. Bardzo często właśnie w takich sytuacjach piłkarze Caleba Portera tracą bramki, a co za tym idzie – punkty. Szkoleniowiec musi przemyśleć taktykę i ustawienie, bo żadne z testowanych do tej pory ustawień – a było ich całkiem sporo – nie było idealne i nie gwarantowało spokoju we własnym polu karnym.
Optymizm przede wszystkim?
Mogłoby się wydawać, że nastroje w Oregonie są beznadziejne, tymczasem piłkarze i trener są pełni optymizmu, co dziwi nas szczególnie, bowiem ten sezon nie oszczędza drużyny z Oregonu, rzucając jej pod nogi coraz to nowsze i nowsze kłody.
Caleb Porter:
„Jestem pewny siebie, ponieważ widzę, że możemy obecną sytuację obrócić na własną korzyść. (…) Jestem również pewny tego, że w końcu wszyscy będziemy zdrowi. Jestem także pewien, że w końcu staniemy się bardziej zgrani, ale nie byliśmy w stanie zrobić tego w pierwszych jedenastu meczach. Myślę, że mieliśmy początek sezonu pełen kontuzji i braku szczęścia, ale mam nadzieję, że tylko w pierwszej części. (1/3 sezonu zasadniczego już za piłkarzami Portland, przyp. red.)”
Jedno jest pewne. Z takim nastawieniem i trenerem, który wie, czego chce, Portland Timbers może osiągnąć rzeczy wyjątkowe. Na razie jednak trzeba jak najszybciej znaleźć optymalny skład, a w szczególności obrońców, którzy będą gwarancją spokoju podczas akcji ofensywnych przeciwników. Drugim priorytetem Caleba Portera powinno być zdobywanie punktów, nawet za cenę mniej atrakcyjnej gry. Aktualnie Drwale znajdują się w takiej sytuacji, że muszą skupić się na wygrywaniu meczów, bo potem może być już na to za późno, o czym piłkarze z Oregonu przekonali się w 2014 roku.