Pisaliśmy już nie raz, że MLS nie respektuje przerw reprezentacyjnych FIFA. W tym czasie w USA trwają normalnie rozgrywki ligowe, choć liczba meczów jest nieco ograniczona, a w klubach ze względu na liczne powołania trenerzy muszą mocno się nagłowić, żeby wystawić jak najmocniejszą jedenastkę.
Największymi wygranymi tego tygodnia byli ci, którzy nie rozegrali ani jednego meczu. Mowa oczywiście o Atlancie United, która dzięki korzystnym wynikom awansowała do play-offów jako druga drużyna w tym sezonie (po NY Red Bulls).
Dwa mecze, te same błędy NYCFC
New York City FC osłabieni kontuzjami i powołaniami do reprezentacji, musieli rozegrać dwa spotkania w ciągu tego tygodnia. Dołóżmy do tego Domèneca Torrenta, który cały czas eksperymentuje ze składem i mamy nieciekawy obraz drużyny, która na początku sezonu prezentowała wybitną formę. W meczu z NE Revolution NYCFC dominowali, oddali zdecydowanie więcej strzałów, ale nie potrafili pokonać bramkarza. Rywale ograniczyli się do jednego, w gruncie rzeczy przypadkowego gola i wygrali to spotkanie. Do siatki trafił Brian Wright.
Teoretycznie każdy powinien uczyć się na błędach, a przynajmniej nie popełniać takich samych błędów w krótkim odstępie czasu. Niestety trafiliśmy na wybitny przypadek, jakim jest bez wątpienia drużyna z Bronxu. Piłkarze z Yankee Stadium oddali 31(!) strzałów, rywale dwa (w tym jeden celny), a po ostatnim gwizdku sędziego byliśmy świadkami remisu. I to dość szczęśliwego remisu, ponieważ David Villa umieścił piłkę w siatce po strzale z rzutu wolnego w 86’. Problemy NYCFC są coraz bardziej widoczne, a zmienianie taktyki co kilka minut nie jest ich rozwiązaniem. Sezon wkracza wielkimi krokami w decydującą fazę. Domènec Torrent musi udowodnić, że nie jest gorszym szkoleniowcem od Patricka Vieiry, bo na ten moment wszyscy tęsknią za Francuzem na ławce trenerskiej.
New York City FC 0:1 NE Revolution (skrót)
0:1 Brian Wright 70’
New York City FC 1:1 D.C. United (skrót)
0:1 Steve Birnbaum (Wayne Rooney) 58’
1:1 David Villa 86’
Diego „El Maestro” Valeri
Piłkarze Portland Timbers byli faworytami meczu z Colorado Rapids. Dominowali i kontrolowali przebieg spotkania. W końcówce pierwszej połowy do siatki trafił Jeremy Ebobisse, dla którego była to pierwsza bramka w tym sezonie MLS w pierwszym meczu. Do tej pory występował głównie w USL (Portland Timbers 2). W drugiej połowie gola strzelił Diego Valeri. Była to dziesiąta bramka Argentyńczyka w tym sezonie. Tym samym został członkiem ekskluzywnego grona. Jest trzecim piłkarzem, który w czterech różnych sezonach strzelił przynajmniej dziesięć goli i zanotował dziesięć asyst. Najlepszym zawodnikiem meczu był jednak bez wątpienia Sebastián Blanco. To właśnie on kreował grę, a większość akcji przechodziła właśnie przez niego.
🇦🇷 Diego Valeri jest trzecim piłkarzem w historii MLS, który strzelił przynajmniej 10 goli i zanotował 10 asyst w czterech różnych sezonach. 👏
1⃣0⃣⚽️ 1⃣3⃣🅰️ | 2013
1⃣1⃣⚽️ 1⃣4⃣🅰️ | 2014
2⃣1⃣⚽️ 1⃣1⃣🅰️ | 2017
1⃣0⃣⚽️ 1⃣0⃣🅰️ | 2018#MLSpl pic.twitter.com/OjBsGQ7MzF— Katarzyna Przepiórka (@pustulkaa) 9 września 2018
Portland Timbers 2:0 Colorado Rapids (skrót)
1:0 Jeremy Ebobisse (Sebastián Blanco) 45’
2:0 Diego Valeri (Sebastián Blanco) 65’
Felipe Gutiérrez wraca do gry
Początek sezonu w wykonaniu Felipe Gutiérreza był fenomenalny. Potem doznał kontuzji i musiał długo pauzować. Było to jedno z najpoważniejszych osłabień Sportingu KC. Choć Chilijczyk od kilku meczów gra już w podstawowym składzie, to cały czas brakowało tego błysku z poprzedniego sezonu. Dopiero teraz po raz pierwszy od marca wpisał się na listę strzelców. W dodatku jego bramka zapewniła drużynie komplet punktów.
Piłkarze Petera Vermesa byli zdecydowanie lepszą drużyną, ale swoje okazje mieli również rywale, w tym dobrze znany na Children’s Mercy Park Dom Dwyer. Były zawodnik SKC nie wpisał się jednak na listę strzelców, ponieważ między słupkami kapitalnie radził sobie Tim Melia. 32-letni bramkarz zachował czyste konto, tym samym zostając drugim piłkarzem w historii klubu z największą liczbą czystych kont (38), wyprzedza go tylko Jimmy Nielsen (45).
Sporting KC 1:0 Orlando City (skrót)
1:0 Felipe Gutiérrez (Yohan Croizet) 53’