Alberth Elis
Data urodzenia: 12 lutego 1996, 21 lat
Narodowość: Honduras
Zespół: Houston Dynamo
Pozycja: środkowy napastnik (prawoskrzydłowy)
Status: International, Young Designated Player
Zarobki: 423 000$ (rocznie)
Wartość: 825 000 €
Poznałem go pewnego sierpniowego poranka 2015 roku. Sierpniowe poranki charakteryzują się tym, że wstaje się ledwo żywym po nieprzespanej nocy i przez zamglone oczy zasiada się do komputera (a właściwie laptopa) i zaczyna się „tworzyć”. Bezpośrednio przed tworzeniem, sprawdziłem poczynania amerykańskich drużyn w Lidze Mistrzów CONCACAF z ubiegłej nocy. I tak oto po raz pierwszy w moim życiu pojawił się on – nieokrzesany drapieżnik z Hondurasu – Alberth Elis.
Strzelił bramkę i to nie byle komu, bo Seattle Sounders. Równo tydzień później sytuacja się powtórzyła, z tą różnicą, że tym razem Sounders przegrali z honduraskim hegemonem 0:1. 19-latek z Tegucigalpy zabłyszczał w tych rozgrywkach na tyle jasno, że został wybrany najlepszym młodym zawodnikiem fazy grupowej Ligi Mistrzów CONCACAF. Półtora roku później trafia do MLS. I co? Jest jednym z największych showmanów tej ligi. Widowiskowość, charyzma, spektakularność. Oto on: Alberth Elis.
Olimpijczyk
Jak już wspominałem Club Deportivo Olimpia to swojej ojczyźnie dominator. Od połowy lat 60, praktycznie co sezon plasują się w czołówce (wygrali ligę 30 razy). Część z was powie – ok to tylko liga w jakimś tam Hondurasie. Ja wtedy skontruje i powiem, że 4 razy meldowali się, w finale CONCACAF Champions’ Cup i dwukrotnie go wygrywali – być może ten argument nie jest zbyt korzystny dla ligi MLS, ale pamiętajmy, że w Stanach to się wszystko rozwija i kluby z Hondurasu, Kostaryki, czy Kuby coraz rzadziej (jeżeli w ogóle) będą dochodziły do głosu.
Dla fanów LA Galaxy Olimpia powinna kojarzyć się bardzo przyjemnie – pod koniec stycznia 2001 roku The Gals wygrali najważniejsze trofeum w Ameryce Środkowej i Północnej, pokonując właśnie Honduraszczyków 3:2. Wybaczcie, ale jako fan Galaxy pozostały mi tylko wspomnienia. Standardowe odejście od tematu, ale tak już mam.
Z rzeczy istotnych w 2013 roku Ellis przenosi się z północy na południe kraju. Z akademii Realu CD właśnie do Olimpii. W przeciągu 3 lat gry w biało-niebieskich barwach, stał się jedną z największych nadziei honduraskiej piłki i przyciągnął uwagę sporych klubów z Meksyku i Europy. W 62 meczach ligowych zdobył 25 bramek, ale i, mimo że to wspaniałe liczby, jak na skrzydłowego (opcjonalnie napastnika), to pamiętajmy, że to tylko liczby. Najważniejsza dla skautów była gra Elisa: bezpośrednia, efektowna, szybka, techniczna, nieprzewidywalna, a momentami nawet bezczelna.
Dobre występy w klubie i drużynach młodzieżowych, zaowocowały powołaniem do kadry, w której zadebiutował jako 18-latek w towarzyskim spotkaniu przeciwko Meksykowi. Kolejnym krokiem było reprezentowanie kraju na Igrzyskach Olimpijskich. Reprezentacja Hondurasu do feralnego meczu z Brazylią w półfinale grała naprawdę dobrze, a Elis i jego klubowy kolega Anthony Lozano ciągnęli wózek z napisem Honduras tak długo, jak tylko byli w stanie. Przejście przez brazylijskie skały okazało się misją niewykonalną i piłkarze ze środkowej Ameryki doznali klęski 0:6. Niestety, jak to zwykle bywa – wszystko odbywa się za szybko.
Krótki, intensywny romans
Elis był kluczowym piłkarzem zarówno w reprezentacji, jak i w klubie. Nie dziwne, że w wieku 20 lat, jak na dzisiejsze standardy, to i tak nie najgorzej, postanowił ruszyć w świat w poszukiwaniu lepszych pieniążków. Nie do Europy, a do Meksyku. Miało być fajnie. Miała być tequila, miało być mariachi i sombrerro, a skończyło się na grzaniu ławy. Znamy już podobne historie? Oczywiście, że znamy, chociażby Carlos Gruezo, o którym pisałem z dwa tygodnie temu. Co ja mogę tu więcej napisać – bo w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. Bez tego ani rusz.
Czarna Pantera – odrodzenie
Powiedzmy, że geneza Czarnej Pantery już za nami. Bohater w ciężkim stanie opuszcza Meksyk i udaje się w ukryciu do Teksasu. Co dalej? Alberth Ellis zostaje nowym piłkarzem Houston Dynamo. Co godne odnotowania – taki małolat, w lidze dla emerytów, dostaje całkiem pokaźną sumkę. Kim jest? Być może coś ukrywa. Być może to ta słynna Czarna Pantera.
ALBERTH ELIS, SEZON REGULARNY 2017
Zdradzę wam – Ellis przychodził do MLS, jako mała, zraniona w łapkę panterka, a teraz jest już pełnoprawną panterą. Może jeszcze nie najsilniejszą w stadzie, ale kto wie. 21-latek nie brał w zeszłym sezonie jeńców, przy okazji ukazując swoje największe zalety: błyskotliwość, nieprzewidywalność, nietuzinkowość, decyzyjność. I największe wady. Pierwszą podstawową jest myślenie, a właściwie jego brak. Honduranin jest dobry, być może kiedyś będzie nawet bardzo dobry, ale piłka nożna opiera się na grze całej jedenastki. Ellis często o tym zapomina. Wchodzi w dryblingi i traci piłkę, fauluje, strzela z nieprzygotowanych pozycji. I źle podaje. Bardzo źle. Powiedziałbym nawet, że fatalnie. Bo jak inaczej określić 67,6 % celnych podań? Właśnie nad elementem gry zespołowej i podawania powinien się przede wszystkim skupić w przygotowaniach do następnego sezonu. Jeżeli chce wskoczyć na wyższy poziom, a podejrzewam, że chce, musi lepiej podawać. Temperamentu raczej nie ostudzi – nadal będzie strzelał, nadal będzie wchodził w drybling i nadal będzie nas bawił swoją grą. Piłka nożna byłaby nudna, gdyby każdy zawodnik grał szablonowo. Jeżeli poprawi natomiast element podania i będzie się rozwijał, tak jak się rozwija, podejrzewam, że w przyszłym roku, może być w naszym rankingu jeszcze wyżej.
#24under24 (więcej tutaj)
#5 5 stycznia, godz. 16:00
#6 Alberth Elis, Houston Dynamo
#7 Yangel Herrera, New York City FC
#10 Brandon Vincent, Chicago Fire
#13 Yamil Asad, Atlanta United
#14 Diego Fagúndez, NE Revolution
#15 Zack Steffen, Columbus Crew
#16 Jefferson Savarino, Real Salt Lake
#17 Luciano Acosta, D.C. United
#20 Justen Glad, Real Salt Lake
#21 Abu Danladi, Minnesota United