Artur
Data urodzenia: 11 marca 1996, 21 lat
Narodowość: Brazylia
Zespół: Columbus Crew
Pozycja: defensywny pomocnik (środkowy pomocnik)
Stauts: International
Zarobki: 99 879$ (rocznie)
Wartość: 300 000€
Poszedł w ślady brata
José Artur de Lima Júnior, czyli po prostu Artur poszedł w ślady starszego brata. Podobnie jak Norberto został piłkarzem, podobnie jak on gra na pozycji defensywnego pomocnika. Nie zgadza się tylko miejsce, gdzie zaczynał swoją profesjonalną karierę. Norberto zaczynał w Santosie, a pierwszym przystankiem Artura była Bahia, gdzie spędził dwa lata. W wieku 16 lat rozpoczął prawdziwą przygodę z piłką nożną. Przez krótki okres grał także w klubie katolickiem Juventus de Jaraguá.
Przenosiny do São Paulo
W 2015 roku wypatrzyli go skauci São Paulo. Początkowo grał w zespołach młodzieżowych, ale bardzo szybko awansował do rezerw. Regularnie trenował z pierwszym zespołem, ale nie mógł przebić się do podstawowego składu. Większość meczów spędzał na ławce rezerwowych. W brazylijskiej Série A zadebiutował dopiero 19 czerwca 2016 (wyjazdowy mecz z Flamengo, 2:2).
Szansa, żeby błysnąć
W Brazylii nie miał szans na grę, a jednocześnie musiał zdobywać doświadczenie i po prostu grać. Wyjście z tej sytuacji było tylko jedno: wypożyczenie. I tak na początku lutego 2017 trafił do Columbus Crew. Bardzo szybko przekonał do siebie trenera Gregga Berhaletera i zadebiutował już w pierwszym meczu sezonu (Chicago Fire), od drugiego spotkania grał już w podstawowym składzie.
Razem z Willem Trappem tworzyli podstawowy duet defensywnych pomocników. Obaj świetnie się uzupełniali, zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Jedną z największych zalet Artura jest to, że rzadko kiedy traci piłkę, celnie podaje i potrafi podjąć prawidłową decyzję w mgnieniu oka. Jest dużo zwrotniejszy od ściąganego jako gwiazdę (Designated Player) Jonathana Mensaha, który został przesunięty na środek obrony. W dodatku bardzo dobrze odnajduje się w ofensywie, potrafi dryblować, posłać długie crossowe podanie. Stosunkowo rzadko fauluje (warto tutaj przywołać Diego Charę czy Kyle Beckermana, którzy grają na tej samej pozycji), a z zadań w defensywie wywiązuje się w takim stopniu, jakim oczekuje tego trener.
Nikogo zatem nie powinno dziwić, że idealnie wpasował się do klubu. Można pokusić się o stwierdzenie, że był jednym z największych odkryć The Crew w tym sezonie. Tylko w siedmiu meczach nie był do dyspozycji trenera, co było spowodowane kontuzjami. Na początku kwietnia w pierwszej minucie meczu z NY Red Bulls upadł tak niefortunnie, że złamał nadgarstek i musiał przejść operację, pomimo tego bardzo szybko wrócił do gry i spisywał się naprawdę przyzwoicie. Oczywiście nie można popadać w zachwyt, ale momentami posturą, pozorną flegmatycznością, świetnym podaniem i inteligencją przypomina Sergio Busquetsa. Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to porównanie na wyrost, ale podczas meczu, zdarzają mu się czasami takie zagrania, których nie powstydziłby się światowej klasy defensywny pomocnik.
To nie koniec przygody
Artur był również kluczowym piłkarzem Columbus Crew w play-offach. Tuż po zakończonym sezonie wrócił do Brazylii. São Paulo nie chciało tracić swojego zawodnika. Przez długi czas nie chcieli przyjąć oferty The Crew, którzy próbowali wykupić młodego Brazylijczyka. Dopiero po długich negocjacjach doszło do porozumienia i w następnym sezonie zobaczymy Artura na boiskach MLS. Przed nim tak naprawdę drugi poważny rok grania w piłkę, a zarazem sprawdzian umiejętności. Nikt nie oczekuje, że 21-latek będzie grał na tym samym poziomie, co w 2017. Teraz wszyscy spodziewają się czegoś więcej. Zobaczymy, jak sobie poradzi w kolejnym sezonie w barwach Columbus Crew.
#24under24 (więcej tutaj)
#22 19 grudnia, godz. 16:00
#23 Artur, Columbus Crew