Abu Danladi
Data urodzenia: 18 października 1995, 22 lata
Narodowość: Ghana
Zespół: Minnesota United
Pozycja: środkowy napastnik (prawoskrzydłowy, lewoskrzydłowy)
Stauts: International, Generation Adidas,
#1 SuperDraft 2017
Zarobki: 176 000,04$ (rocznie)
Wartość: 300 000€
Akademia, która spełnia marzenia
Do Stanów przyleciał jako 16-letni absolwent Right to Dream Academy. Założona w 1999 roku ghańska akademia futbolu, daje zdolnym chłopakom nadzieję na lepsze jutro – daje szansę na przetrwanie. W dzisiejszych czasach, wysłanie zdolnego chłopca do USA, bądź Anglii to żaden wyczyn. Bogate kluby pragną eksplorować czarny ląd w poszukiwaniu perełek i często takie perełki odnajdują, jednak niewielu z nich potrafi sobie poradzić w wielkim kraju, z jeszcze większą presją. Właśnie po to stworzono akademie, które wspierają młodych piłkarzy nie tyle sportowo, ile psychicznie, przez co adepci wygrywają z przeciwnościami losu, tysiące kilometrów od rodzinnego domu.
Tak było w przypadku gwiazdy Chicago Fire: Davida Accam, tak było w przypadku zawodnika LA Galaxy: Emmy Boatenga. Tak samo rozpoczyna się też przygoda Abu Danladiego.
Legenda Dunn School
Pierwszym przystankiem Ghańczyka była szkoła średnia Dunn w małym miasteczku Los Olivos znajdującym się niecałe 100 kilometrów na północ od metropolii Los Angeles. Będąc szczerym, sprawa nie wyglądała zbyt dobrze. Wspólnie to sobie wyobraźmy: niewielka prywatna placówka w miasteczku, które zamieszkuje około 1 500 osób. Gdyby nie rzetelni skauci z Kalifornii, talent Danladiego nigdy nie zostałby dostrzeżony. Nie chce absolutnie niczego przesądzać, ale podejrzewam, że skauci uczelni Michigan Wolverines, Wake Forest Demon Deacons czy Maryland Terrapins – nie mieli zielonego pojęcia, że taki chłopak w ogóle istnieje.
Abu oczywiście się tym nie przejmował. Dla niego liczyła się gra i na tym skupiał swoją uwagę. Z dumą nosił 9 na swojej biało-czerwonej koszulce Dunn School i wyrastał ponad przeciętność kolegów. Wyrastał ponad przeciętność wszystkich tak bardzo, że w 2014 roku (roku kończącym edukację Danladiego na etapie szkoły średniej) stała się rzecz historyczna. 19-latek z Ghany wygrał najbardziej prestiżową indywidualną nagrodę dla młodych sportowców z amerykańskich szkół średnich – Gatorade Player of the Year awards (takim osiągnięciem może pochwalić się jeszcze dwóch zawodników z tego rankingu, na odkrycie jego tożsamości będziecie musieli, jednak jeszcze trochę poczekać). Oczywiście był to pierwszy i jak dotąd jedyny przypadek, w którym uczeń/absolwent Dunn School zdobywa tę nagrodę, co sprawia, że Abu Danladi zapisał się złotymi zgłoskami w historii swojej szkoły: stał się legendą.
Pamiętniki z Miasta Aniołów (2014-2016)
Miasteczkowy heros musiał zmierzyć się z miastem, które zweryfikowało już wielu. Miastem, które jest w stanie wynieść cię pod niebiosa i stworzyć z ciebie bohatera z prawdziwego zdarzenia, ale może też sprawić, że znikniesz w zapomnieniu, nadal łudząc się, że możesz coś jeszcze osiągnąć, a rzeczywistość brutalnie uświadamia cię każdego dnia, że jednak nie możesz. Życie studenckie jest jednak tylko przedsmakiem tego, co czeka absolwentów w dorosłym życiu, a UCLA miejscem, które ma ich do tego życia przygotować. Uniwersytet Kalifornijski to jedna z najsłynniejszych uczelni w Stanach Zjednoczonych. Żeby nie wyszedł z tego rozdział książki, postaram się najkrócej, jak tylko można. Sigi Schmidt, Jorge Salcedo, Carlos Bocanegra, Tony Beltran, Jonathan Bornstein, Paul Caligiuri, Jimmy Conrad, Benny Feilhaber, Brad Friedel, Kevin Hartman, Frankie Hejduk, Chris Henderson, Paul Krumpe, Eddie Lewis, Joe-Max Moore, Ante Razov, Matt Reis, Nick Rimando, Kelyn Rowe, Peter Vagenas, Cobi Jones – to tylko kilku najwybitniejszych ze światka piłkarskiego, którzy opuścili gniazdo i polecieli w świat.
Dla młodego chłopaka z Ghany granie w NCAA było na pewno sporym przeżyciem, ale z tego starcia również wyszedł zwycięsko. W Bruins przez trzy lata zagrał 42 razy, notując 18 asyst, samemu trafiając do siatki rywali również 18 razy. Oprócz liczb imponował też błyskotliwością, szybkością i co najważniejsze ambicją, wolą walki i agresją – niestety coraz rzadziej spotykaną u zawodowych piłkarzy. Danladi skończył drugi etap gry wstępnej – pora na kolejny krok. Pora na coś poważniejszego.
SEZON | KLUB | MECZE | GOLE | ASYSTY |
---|---|---|---|---|
2014 | UCLA Bruins | 12 | 5 | 6 |
2015 | UCLA Bruins | 19 | 6 | 10 |
2016 | UCLA Bruins | 11 | 7 | 2 |
„Możliwość gry dla ciebie będzie błogosławieństwem” (Abu Danladi do Adriana Heatha)
Pamiętam SuperDraft 2017 bardzo dokładnie. Pamiętam, jak prawie wszyscy w ciemno stawiali na Jeremiego Ebobisse. Teraz można się tylko pobłażliwie uśmiechnąć i spojrzeć na całą sytuację z przymrużeniem oka. W jakim miejscu znajduje się aktualnie Ebobisse? W martwym punkcie. Jest trzecim napastnikiem Portland Timbers, przez co nie gra regularnie ani w rezerwach, ani w pierwszej drużynie. Nie czyni żadnych postępów, a gdy już dostaje szansę, to nie notuje oszałamiających występów. A w jakim miejscu znajduje się Danladi – tak zaskakująca jedynka?
No właśnie. Na wybór Danladiego wszyscy patrzyli z dystansem, ale Adrian Heath wiedział, co robi. Wybierając Ebobisse, nie zyskałby tego, czego oczekiwał. A oczekiwał dynamiki, błyskotliwości, agresji i pracowitości zarówno z tyłu, jak i z przodu – wypisz wymaluj Abu Danladi. A to, że Danladi sam był zdziwiony wyborem z pierwszym numerem, to już inna sprawa. Może troszkę brak świadomości, jakim potężnym potencjałem dysponuje. Może wrodzona skromność. Ciężko powiedzieć – w każdym razie został #1 w SuperDrafcie, stawiając kolejny wielki krok w swojej karierze.
Lśnij, Szalony Diamencie
Początki bywają trudne. Początki bywają jeszcze trudniejsze, gdy grasz w zespole tak beznadziejnie słabym, jak Minnesota United (piszę to w kontekście początku sezonu 2017, a nie całego roku). Abu nie grał w pierwszym składzie. W kilku spotkaniach wszedł tylko po to, żeby zabić czas, przy korzystnym wyniku, ale nie zmienia to faktu, że jego nazwisko pojawiło się w protokole dopiero w ósmym spotkaniu. Wtedy po raz pierwszy wyszedł w podstawowej jedenastce i dał pokaz. Szalony chłopak z Ghany strzelił bramkę, zanotował asystę – widać było, że chce mu się grać. Oprócz tego cały zespół zagrał na tyle przyzwoicie, że Minnesota po raz drugi w historii swoich występów w MLS nie straciła bramki. Diament zalśnił tamtej nocy po raz pierwszy. Nie mogę napisać, że lśnił co tydzień, ale bez żadnych wyrzutów mogę napisać, że gdy tylko dostawał minuty, dawał z siebie wszystko. Owszem czasem irytował paleniem akcji, jakimś bezmyślnym wślizgiem i niepotrzebną żółtą kartką, ale taki to właśnie piłkarz – nieokrzesany, szalony, nieprzewidywalny, błyskotliwy i przebojowy.
Rywalizacji z Ramirezem nie wygrał i nie musiał tego robić, bo bardzo solidnie prezentuje się na skrzydle, bądź jako cofnięty napastnik, czyli ten, który oprócz strzelania bramek, walczy o każdą piłkę i zostawia pot również na własnej połowie. Żeby nie być gołosłownym. 55 odzyskanych piłek, 78 interwencji w obronie – patrząc pobieżnie na statystyki strzelonych bramek i asyst, nie dostrzeżemy w pełni przydatności Danladiego.
Kiedyś grał bez butów na boisku przepełnionym smutkiem, żalem i brakiem nadziei, a mimo to przetrwał. Trafił do małej szkoły i stał się jej ikoną. Następnie wszedł w duże buty UCLA i tam też pokazał klasę i wartość. Jednak ten futbol (soccer) potrafi być czasem romantyczny. Numer 21 naszego rankingu to Abu Danladi. Osobiście mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie lepiej!
Parafrazując słynną piosenkę Pink Floyd z 1975 roku: Lśnij Szalony Diamencie!
#24under24 (więcej tutaj)
#20 21 grudnia 2017, godz. 16:00
#21 Abu Danladi, Minnesota United