Właściwie to miałam odpuścić to podsumowanie, ale zrobiłam sobie kawę, wypiłam kilka łyków i stwierdziłam, że po prostu muszę otworzyć Worda i naskrobać kilka słów. Za dużo dobrych rzeczy wydarzyło się w 2017, żeby sobie ot tak to odpuścić. Zatem zapraszam Was w krótką, sentymentalną podróż do przeszłości.
Dokładnie rok temu pracowaliśmy już nad wydaniem pierwszego w historii Amerykańskiej Piłki Przewodnika Kibica. Nie powiem, były chwile zwątpienia. Momentami ogarniała nas bezradność, ale znaleźliśmy rozwiązanie na kilku problemów. Hektolitry kawy pomogły nie zasnąć przed komputerem, odkryłam też, że jednak potrafię zrobić grafiki, przeredagować tekst, tak żeby wyglądał normalnie w każdej rubryce i, co najważniejsze, złożyć to wszystko w całość. Teraz mówię o tym, jak gdyby nigdy nic, wtedy przyprawiało mnie to o łzy. Ostatecznie (oprócz okładki) zrobiliśmy wszystko sami. Kiedy wypuściliśmy Przewodnik do sieci, poczułam się, jakby ogromny kamień spadł mi z serca. Odzew był niesamowity, wtedy też popłynęły mi z oczu łzy wzruszenia. Zrobiło się trochę sentymentalnie, więc pomińmy tę kwestię i wróćmy do tego, co działo się później.
Nie bez powodu zaczęłam od Przewodnika Kibica. Jego publikacja była dla nas przełomowa. Owszem, dla przeciętnej strony byłby to kolejny dzień w biurze, bez szału. Patrząc na to teraz, wiem, że nie był to ogromny odzew i tak, mogło być zdecydowanie lepiej. Postaramy się wyciągnąć wnioski i poprawić kilka rzeczy przy następnym podejściu. Tak, zabieramy się za Przewodnik Kibica 2018. Mamy nadzieję, że będziemy mogli oddać w Wasze ręce coś lepszego, niż rok temu.
Wrócę do tego, że samo wydanie Przewodnika spowodowało, że wiele osób usłyszało o nas po praz pierwszy, co spowodowało ogromny wzrost zainteresowania Amerykańską Piłką. Przynajmniej dla nas było to coś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Wraz z początkiem sezonu przybyło nowych fanów Major League Soccer i stałych czytelników. Zmotywowało nas to do rozwoju. Co tydzień pojawiały się podsumowania tygodnia, których swoją drogą po pewnym czasie miałam już serdecznie dość (ale wytrwałam do końca sezonu). Byłam niezmiernie zdziwiona, że zainteresowaliście się m.in. analizami taktycznymi czy stałymi cyklami. Przez całe swoje życie nie spędziłam tyle czasu na Twitterze, ile przez ten rok. Nie zmienia to faktu, że to właśnie tam mogę najszybciej i najwięcej pisać o tym, co w amerykańskim soccerze piszczy. Właśnie tam z większością mogę utrzymywać kontakt i zachęcać do zainteresowania się tą ligą. Udało się też regularnie prowadzić fanpage na Facebooku, a nawet założyć Instagrama. Tak, to był pracowity rok, ale ten następny, czyli 2018 będzie wymagał od nas jeszcze więcej wysiłku. Trzymajcie kciuki, bo nie rezygnujemy z tego, co wdrożyliśmy w 2017, a jednocześnie szykujemy całkiem nowe rzeczy. Już teraz jesteście świadkami pierwszego w historii naszej strony tak rozbudowanego rankingu (#24under24).
Skoro już jestem przy głosie, to z tego miejsca dziękuję Wiktorowi. Nie tylko za ten rok, ale wszystkie lata współpracy. Kojarzycie takiego wiecznego zrzędę, który cały czas czegoś chce i uczepił się danej osoby jak rzep psiego ogona? No cóż, taką osobą byłam ja. Szczególnie podczas pracy nad Przewodnikiem. Teksty: „To się nie nadaje”, „To nie jest ciekawostka”, „Ten tekst jest ok, ale brakuje mi 200 znaków, musisz to przerobić” były na porządku dziennym. Jestem w 100% przekonana, że momentami Wiktor nie miał ochoty odczytywać tych wiadomości. Niemniej wszystko, o co go poprosiłam, było dopracowane w każdym szczególe. Setki rozmów o bieżących wydarzeniach, planach na przyszłość i nie tylko. Wiecie, co w tym wszystkim jest najlepsze? Od 2015 pracujemy razem, a naszym jedynym komunikatorem jest Facebook i Skype. Możecie mówić, co chcecie, ale w tym czasie niejedna redakcja się rozpadła, a my jakoś się trzymamy i zmierzamy być coraz lepsi. Poza tym dziękuję za cykl „Pamiętniki z Miasta Aniołów”. Momentami była to jazda po bandzie, ale czytałam z przyjemnością. Będzie drugi sezon, będą też nowe rzeczy. Jedno jest pewne, gdyby działacze LA Galaxy skorzystali chociaż z 10% Twoich pomysłów, 2017 nie byłby dla The Gals taki tragiczny.
Jak już tutaj jesteśmy, to dziękuję wszystkim, którzy komentowali mecze MLS na antenach Eurosportu, a w szczególności Adamowi Kotleszce, który zawsze służy dobrą radą, a w rozwój amerykańskiej piłki w naszym kraju wkłada całe serce. Pamiętajmy też o Tomku Moczerniuku, który w może w tym roku nie udzielał się z taką częstotliwością, jak w poprzednich latach, ale przecież to od podcastu „MLS PO POLSKU” wszystko się zaczęło. Nie sposób nie wspomnieć o rodakach za oceanem: Chris Reiko i Robert Sibiga. Każda wymiana zdań z Wami to czysta przyjemność. Wszystkim Wam dziękujemy za nieocenioną pomoc i już nie możemy doczekać się następnego sezonu!
Powtórzę się jeszcze raz, to był dla nas przełomowy rok, jednak bez Was – czytelników, nic by się nie udało, dlatego z tego miejsca wszystkim Wam dziękujemy. Nie osiądziemy na laurach i postaramy się Was zaskoczyć nowymi rzeczami. W końcu cały czas się rozkręcamy.