Kellyn Acosta
Data urodzenia: 24 lipca 1995, 22 lata
Narodowość: USA
Zespół: FC Dallas
Pozycja: defensywny pomocnik (pomocnik)
Status: wychowanek
Zarobki: 280 000$ (rocznie)
Wartość: 1,75 mln €
Długo myślałem sobie, jak zacząć. Może jakiś poetycki wstęp? Może nakreślić, postać liczbami? Będzie banalniej, ale przez to zdecydowanie autentycznej – ze wszystkich piłkarzy, którzy pojawili się, bądź się pojawią, najbardziej chciałbym, żeby to właśnie Kellyn Acosta bronił barw Los Angeles Galaxy. Czemu? Najbardziej mu się chce. A przynajmniej takie sprawia wrażenie.
Chłopak nie jest kosmitą, jeżeli chodzi o liczby. Nie jest podstawowym pretendentem w wyścigu po nagrody za cokolwiek. Nie zarabia największych pieniędzy ani nie robi z siebie gwiazdy. A mimo to jest pierwszą osobą, którą chciałbyś mieć w swojej drużynie i doceniasz go dopiero, wtedy gdy nie ma go na boisku. Coś, jak Dennis Rodman (co prawda w innej dyscyplinie) na przełomie lat 80/90 – ci, którzy nie biorą go na poważnie, cierpią.
Historia Kellyna Acosty i jego „droga do sławy” nie jest materiałem na hollywoodzki scenariusz. W wieku 14 lat trafił do Dallas FC, przeszedł przez wszystkie juniorskie szczeble mocnej akademii i trafił do pierwszej drużyny, gdzie jako świeżo upieczony 18-latek wszedł w 73 minucie na boisko. W następnym meczu dostał już 90 minut i poszło z górki. W międzyczasie zaliczał kolejne występy w młodzieżowych reprezentacjach i tak w wieku 22 lat ma już na swoim koncie 56 występów (co prawda w różnych kategoriach wiekowych, ale jednak) w narodowych barwach.
„Kellyn jest jak gąbka”
Szybko okazało się, że Acosta nie jest byle kim. Poczuł bluesa, a rok 2015 był przełomowy. Zagrał ponad 1600 minut w sezonie regularnym, czyli dwa razy więcej niż w poprzednim sezonie. Pareja zrozumiał, że aby coś zyskać, musi zainwestować. Stawka była wysoka, bo chodziło o talent, człowieka, który w środowisku uchodził za dość perspektywicznego. Udało się. Sezon 2015 okazał się tak dużym sukcesem, że Jurgen Klinsmann postanowił dać młodemu chłopakowi szansę w reprezentacji. Kolejny, który chciał zainwestować i na dłuższą metę (co prawda nie na tym interesie), nie wypaliło. O ile za Klinsmanna Acosta był tylko eksperymentem, to u Areny stał się reprezentantem z prawdziwego zdarzenia. Wprowadzanie młodzieży i inne dziwactwa, zakończyły się co prawda dla Amerykanów tragicznie, ale o tym pisaliśmy już tyle razy, że nie ma najmniejszego sensu ponownie zapętlać tego tematu.
„Facet taki, jak Kellyn, jest jak gąbka i chce wchłonąć wszystko. Powiedz mu coś, a on tego nie zakwestionuje. Po prostu zaakceptuje. Jestem z niego naprawdę dumny. Ma przed sobą świetlaną przyszłość i chce być jej małą częścią”
Jeżeli takie słowa wypowiada o tobie tytan pracy, jakim jest Dax McCarthy wiedz, że jesteś profesjonalistą. Wiedz, że jesteś doceniany. Wiedz, że ciężka praca za każdym razem jest przez kogoś doceniona. Zresztą Dax nie był jedynym, który wypowiadał się pochlebnie na temat Acosty. Chwalili go również Arena czy Brad Guzan.
Sam Kellyn nie był zbyt rozwiązły i całe zamieszanie wokół jego osoby sprostował dwoma, trzema zdaniami. Skupia się na treningach i ciężko pracuje w każdym spotkaniu, żeby jak najwięcej wyciągnąć. Zuch chłopak.
Krok w przód to za mało
Kellyn jest jednym z tych piłkarzy, od których powinniśmy wymagać jeszcze więcej. Być może za dużo to niesprawiedliwe, ale jeżeli życie rzadko jest sprawiedliwe. Tak już jest.
Jeszcze bardziej niesprawiedliwe jest obwinianie: Acosty, czy Gruezo, za fatalne wyniki Dallas w poprzednim sezonie. Owszem w 2016 roku Acosta grał, jak natchniony i Dallas trzęśli połową ligi. Jednak 2017 był dla Byków po prostu katastroficzny. Klub z Teksasu przejechał się po prostu na swoim zdecydowanie zbyt wysokim ego i to jest główną przyczyną. A co do Acosty. Nie wyglądał gorzej, ale nie wyglądał też lepiej. A jest w takim wieku, że oczekujemy od niego wysokich skoków do góry. Tymczasem wyglądało to, jakby wszedł z parteru na pierwszy schodek półpiętra. Zagrał ledwie 23 spotkania w związku z czym porównywanie liczb z poprzednim sezonem, w którym zagrał ponad 7 godzin więcej – nie ma większego sensu.
KELLYN ACOSTA, SEZON REGULARNY 2017
Dość przykrych słów i tak było ich sporo, jak na 11 zawodnika poniżej 24 lat w USA. Czas na coś miłego. Największym plusem Acosty jest niewątpliwie jego uniwersalność. Przy harówie, jaką wykonuje w obronie, dysponuje bardzo solidną techniką użytkową i silnym plasowanym długim podaniem. Właśnie poprzez dobrze ułożoną nogę jest tak niebezpieczny w ataku, bo mimo defensywnej pozycji na boisku, gdy tylko bierze aktywny udział w konstruowaniu ataku, stanowi ciągłe zagrożenia – może strzelić, może nieszablonowo odegrać, ale zrobić coś jeszcze bardziej niespodziewanego. Gdy dopracuje drybling, z którego korzysta zdecydowanie za rzadko, co jest dziwne, ponieważ panowanie nad piłką ma nieprzeciętne, to może stać się naprawdę kluczowym piłkarzem – nie tyle zespołu, a całej reprezentacji. Najważniejszy jest zdecydowany krok do przodu, bo właśnie tego mi w tym roku zabrakło. Siła i determinacja w obronie u tego chłopaka naprawdę muszą imponować każdemu, a średnia ponad 11 interwencji w defensywie, tylko to potwierdza. Jednak ledwie 3 gole i 3 asysty w lidze – szaleństwa nie robią. Zwłaszcza po tak imponującym wejściu w sezon w fazie pucharowej Ligi Mistrzów CONCACAF.
Moja porada – pracuj chłopaku, pracuj, bo masz jeszcze ogromne pole do popisu. I przyszły rok na walkę o pierwszą pozycję w naszym rankingu.
#24under24 (więcej tutaj)
#10 31 grudnia, godz. 16:00
#11 Kellyn Acosta, FC Dallas
#13 Yamil Asad, Atlanta United
#14 Diego Fagúndez, NE Revolution
#15 Zack Steffen, Columbus Crew
#16 Jefferson Savarino, Real Salt Lake
#17 Luciano Acosta, D.C. United
#20 Justen Glad, Real Salt Lake
#21 Abu Danladi, Minnesota United