Fantastyczną historię pisze w tym sezonie Colorado Rapids. Nikt nie wróżył im awansu do play-offów. Tymczasem zespół, który w poprzednim sezonie był tym najgorszym, dzisiaj walczy o finał MLS Cup. Takie rzeczy tylko w Major League Soccer.
Chciałoby się napisać: historia lubi się powtarzać. Rok temu w podobnej sytuacji byli piłkarze Portland Timbers. Teraz Drwale nie awansowali do play-offów, ale lukę zapełnili niesamowici piłkarze Pablo Mastroeniego. Po pierwszym Rapids przegrywali z Los Angeles Galaxy – pięciokrotnymi mistrzami Major League Soccer. Jednak eksperci nie skreślali gospodarzy rewanżowego starcia. Jak się okazało, całkiem słusznie. Gladiatorzy z Colorado zostawili na boisku serce.
Jednobramkowa przewaga piłkarzy z Miasta Aniołów została zniwelowana już w 36’ po fantastycznym trafieniu Shkëlzena Gashiego. Brian Rowe nie mógł zrobić w tej sytuacji niczego, poza odprowadzeniem piłki wzrokiem.
?This is my House?#Gashi #SG11?? pic.twitter.com/uzWTmXEa8F
— Shkelzen Gashi ?? (@s_gashi11) 7 listopada 2016
Od tego momentu piłkarze LA Galaxy byli totalnie zagubieni. Popełniali błędy, jakich pretendentom do mistrzostwa, popełniać nie wypada. Nawet rotacje Bruce’a Areny, który posadził na ławce Keane’a czy Gerrarda, na nic się nie zdały, bo to Colorado zachwycali kibiców zgromadzonych na zarówno na Dick’s Sporting Goods Park, jak i przed telewizorami. Należy zaznaczyć, że gospodarze po raz pierwszy postawili na grę efektywną i efektowną. Do tej pory piękno futbolu było na dalszym miejscu w hierarchii trenera Mastroeniego. Tym razem Rapids zaskoczyli wszystkich. To było starcie pełne emocji. Mecz, na który czekali wszyscy fani od początku tego wyśmienitego w wykonaniu Colorado Rapids sezonu.
Na ostateczne rozstrzygnięcie musieliśmy czekać aż do rzutów karnych. Pomimo ofensywnej gry Colorado i fatalnej postawy piłkarzy Areny, gospodarze nie byli w stanie pokonać Briana Rowe w doliczonym czasie gry. Dopiero konkurs rzutów z jedenastego metra ostatecznie potwierdził, że Rapids zasługują na wygraną. Swoje pięć minut miał Tim Howard, który pomiędzy słupkami spisał się fenomenalnie.
Piłkarze Pablo Mastroeniego zaskoczyli w tym sezonie wszystkich, podobnie jak w poprzednim sezonie Portland Timbers. Colorado Rapids mają realną szansę na awans do finału MLS Cup i ostatecznego triumfu. Ten zespół mierzy wysoko, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. LA Galaxy pożegnali się z fanami w fatalnym stylu. Piłkarze z Miasta Aniołów będą musieli poczekać przynajmniej jeden rok na szósty mistrzowski tytuł.
Colorado Rapids 1:0 LA Galaxy
1:0 Shkëlzen Gashi (Sam Cronin)
rzuty karne 3:1
Colorado Rapids: Tim Howard – Marc Burch, Axel Sjoberg, Jared Watts, Eric Miller – Jermaine Jones (Dillon Powers 83′), Sam Cronin – Shkelzen Gashi (Marlon Hairston 45′), Kevin Doyle, Sebastien Le Toux – Dominique Badji (Marco Pappa 112′)
Ławka rezerwowych: Zac MacMath, Bobby Burling, Mekeil Williams, Dillon Powers, Micheal Azira, Marlon Hairston, Marco Pappa
Trener: Pablo Mastroeni
LA Galaxy: Brian Rowe – Ashley Cole, Jelle Van Damme, Daniel Steres, Robbie Rogers – Sebastian Lletget, Baggio Husidic – Mike Magee (Steven Gerrard 76′), Giovani dos Santos, Landon Donovan (Jeff Larentowicz 45′) – Alan Gordon (Robbie Keane 61′)
Ławka rezerwowych: Dan Kennedy, A.J. DeLaGarza, Dave Romney, Steven Gerrard, Jeff Larentowicz, Rafael Garcia, Robbie Keane
Trener: Bruce Arena
Sędzia: Mark Geiger Asystenci: Sean Hurd, Joe Fletcher Sędzia techniczny: Armando Villarreal
Stadion: Dick’s Sporting Goods Park
Widzów: 17 782
Galeria zdjęć
[Best_Wordpress_Gallery id=”1″ gal_title=”Colorado Rapids 1:0 LA Galaxy 06.11.2016″]fot. facebook.com