Newsy
Strona główna / MLS / Aktualności / Supporters’ Shield dla Toronto FC – podsumowanie 30. tygodnia MLS

Supporters’ Shield dla Toronto FC – podsumowanie 30. tygodnia MLS

Kilkanaście meczów za nami, większość drużyn rozegrała w tym tygodniu dwa spotkania: prawdziwy maraton dla fanów Major League Soccer. Po 30. tygodniu poznaliśmy mistrza sezonu zasadniczego i kilka rozstrzygnięć w walce o play-offy. Działo się wyjątkowo dużo, więc po prostu zapraszam do zapoznania się z podsumowaniem.

Supporters’ Shield dla TFC

Długo na to czekali, ale w końcu zostali mistrzami sezonu zasadniczego. Toronto FC, bo o nich mowa, w poprzednim tygodniu przegrali dwa mecze, co nie zdarzyło im się od dawien dawna, ale ostatnio pewnie pokonali NY Red Bulls. Po meczu mogli cieszyć się z kibicami z pierwszego Supporters’ Shield w historii klubu. Pierwszego Supporters’ Shield, które trafiło do kanadyjskiej drużyny.

To spotkanie było popisem Justina Morrowa, który strzelił swojego pierwszego hat-tricka w karierze. Warto dodać, że ostatni raz obrońca trafiał do siatki przeciwnika trzykrotnie w 1997 roku. Był to Jose Velasquez – piłkarz LA Galaxy.

W meczu z NY Red Bulls nie zagrał Sebastian Giovinco, ale do gry wrócił Jozy Altidore, a Toronto FC wygrali to spotkanie 4:2. W 2015 roku Toronto FC dzięki wygranej z Czerwonymi Bykami po raz pierwszy w historii awansowali do play-offów. W 2017 roku również dzięki wygranej z podopiecznymi Jessego Marscha zapewnili sobie pierwszy tytuł mistrzów sezonu zasadniczego.

Po raz pierwszy w historii MLS mistrzem sezonu zasadniczego została kanadyjska drużyna, fot. Toronto FC
Vancouver Whitecaps w play-offach

W środku tygodnia podopieczni Carla Robinsona przegrali z Seattle Sounders w derbowym meczu. Ne CenturyLink Field pozwoli strzelić sobie aż trzy gole. Było to wyjątkowe spotkanie dla Fredy’ego Montero – byłego piłkarze Seattle Sounders, który teraz stanął po drugiej strony barykady. W starciu z Clintem Dempseyem wypadł blado, podobnie jak cały zespół.

Zupełnie inaczej wyglądał mecz ze Sportingiem KC. Żeby awansować do play-offów i nie oglądać się na innych, piłkarze Vancovuer Whitecaps potrzebowali wygranej na bardzo trudnym terenie. Piłkarze Carla Robinsona postawili na swoim i przerwali fantastyczną serię Sportingu KC, którzy nie przegrali meczu przed własną publicznością od 24. Meczów z rzędu. Jedynego gola strzelił w tym meczu Erik Hurtado. To była bramka na wagę awansu do play-offów.

Przebudzenie Nikolicia, Chicago Fire w play-offach

Podopieczni Veljko Paunovicia po fenomenalnym starcie w lidze byli wymieniani wśród faworytów do awansu do play-offów. Dość długo czekali na zagwarantowanie sobie tego miejsca, ale po wygranym meczu z SJ Earthquakes stało się jasne, że Chicago Fire awansują do play-offów po raz pierwszy od 2012 roku! I to w dwudziestą rocznicę istnienia klubu. Pierwszego gola w MLS strzelił w tym meczu wychowanek klubu: Djordje Mihailović. Gola honorowego dla The Quakes strzelił Chris Wondolowski. To jego 133. gol w MLS, zajmuje tym samym trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców wszechczasów (razem z Jaime Moreno). Przed nim tylko Jeff Cunningham (134) i Landon Donovan (145).

Mecz z New York City FC był zdecydowanie inny. Pierwszą bramkę strzelił Nikolić, który wykorzystał prezent Maxiego Moraleza (fatalne zachowanie we własnym polu karnym). Ten sam zawodnik sprezentował gola dla Davida Villi, a mecz zakończył się remisem. Był to 20. gol Hiszpana w tym sezonie MLS. Został tym samym drugim piłkarzem w historii tej ligi, który w dwóch sezonach z rzędu strzelił 20 goli (wcześniej dokonał tego Bradley Wright-Phillips).

Nemanja Nikolić bardzo długo nie mógł przełamać strzeleckiej niemocy, ale w 31. tygodniu trzykrotnie trafił do siatki przeciwnika i wrócił na fotel lidera w klasyfikacji strzelców, mając na koncie 21. goli. Nie może być jednak pewien swojego sukcesu, bo na plecach czuje oddech przeciwników. W grze o tytuł króla strzelców jest przynajmniej kilku piłkarzy (David Villa, Diego Valeri, Ignacio Piatti, Josef Martinez).

Toyota Park przed meczem z NYCFC, fot. Chicago Fire
Atlanta United w play-offach

No Almiron, no problem. Wydawało się, że brak kontuzjowanego Miguela Almirona może zdecydowanie wpłynąć na grę Atlanty United. Jego miejsce zajął jednak Julian Gressel, który strzelił gola i zaliczył asystę. Swoją postawą włączył się realnie w walkę o nagrodę dla Rookie of the Year. Atlanta United, wygrywając 3:0 z Philadelphią Union, zapewniła sobie awans do play-offów. Od 2009 roku (do ligi wchodzili Seattle Sounders) żadna z nowych drużyn w MLS nie awansowała do play-offów w pierwszym sezonie gry. Warto również dodać, że Atlanta United nie grała wcześniej na żadnym innym szczeblu rozgrywkowym, to pierwszy sezon w historii tego klubu.

Mecz z NE Revolution był pierwszym wyjazdowym meczem Atlanty United od momentu przeniesienia się na nowy stadion. Poprzedni mecz zakończył się pogromem The Revs: najwyższa wygrana w historii podopiecznych Gerardo Martino (7:0) i haniebny rekord NE, którzy jako pierwsza drużyna w historii MLS nie oddała ani jednego strzału podczas meczu. Tym razem spotkanie pomiędzy tymi zespołami wyglądało zupełnie inaczej. Stroną dominującą byli gospodarze, Atlanta oddała tylko dwa celne strzały. Spotkanie zakończyło się bezbrakowym remisem głównie dzięki świetnej postawie Brada Guzana między słupkami. Na dwanaście rozegranych meczów aż siedmiokrotnie zachował czyste konto. Atlanta United zapewniła sobie awans do play-offów w poprzednim meczu, a NE Revolution wciąż mają matematyczne szanse na zajęcie ostatniego miejsca w Konferencji Wschodniej premiowanego awansem do play-offów.

Fani Atlanty wspierali Brada Guzana w wyjazdowym meczu z NE Revolution, fot. ATLUTD
Szalone Atlantic Cup na remis

Fani NY Red Bulls i D.C. United, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Rywalizacja pomiędzy tymi drużynami została nazwana Atlantic Cup, a czasami dzieją się tam rzeczy, które teoretycznie nie miały prawa się wydarzyć. To, co wydarzyło się podczas ostatniego meczu pomiędzy tymi zespołami, można do takich wydarzeń zaliczyć. Remis po samobójczym golu w doliczonym czasie gry. Brzmi niewiarygodnie? Witamy w MLS.

Pochwały należą się Tylerowi Adamsowi. 18-latek strzelił w tym meczu swojego pierwszego gola w MLS, a nawet pierwsze dwa gole. NY Red Bulls dominowali w tym meczu, ale ostatecznie padł remis 3:3. Jak to możliwe? D.C. United oddali dwa celne strzały. Oba znalazły się w siatce Luisa Roblesa. Zoltán Stieber strzelił swoją premierową bramkę w MLS, a Patrick Mullins po popisie w poprzednim tygodniu dorzucił kolejne trafienie. NY Red Bulls prowadzili niemal do samego końca (rzut karny wykorzystał Gonzalo Veron), ale w doliczonym czasie gry do własnej siatki trafił Fidel Escobar, a sędzia zakończył spotkanie.

Tyler Adams w meczu z D.C. United zanotował swoje pierwsze trafienia w MLS, fot. NY Red Bulls
Columbus Crew w play-offach

Sytuacja Columbus Crew była jasna i klarowna. Wygrana z D.C. United dawała im awans do play-offów. Piłkarze Gregga Berhaltera wykonali swoje zadanie, pokonując rywala 2:0. Bramki dla The Crew strzelali Josh Williams i Justin Meram. Przy golu tego pierwszego asystował Federico Higuaín. Oprawa kibiców była podziękowaniem za jego grę przez ostatnie lata. Ten sezon miał być ostatnim sezonem Argentyńczyka w klubie z Ohio, jednak kilka dni temu klub ogłosił, że Higuaín będzie Designated Player Columbus Crew w sezonie 2018. D.C. United tym samy nie mają już najmniejszych szans na awans do play-offów.

Impact walczący o play-offy = Impact tracący punkty

Przepis Montrealu Impact na awans do play-offów? I tutaj mamy problem, bo w klubie chyba nieco się pomylili i zamiast wygrywać mecze, to je przegrywają.

W meczu z New York City FC zostali zdominowani przez rywala przed własną publicznością, przegrywając po bramce Jacka Harrisona. W starciu z Colorado Rapids od samego początku meczu byli w komfortowej sytuacji. W 12’ czerwoną kartkę zobaczył Jared Watts (brutalny faul na Duvallu) i Montreal Impact grał w przewadze. Goscie postanowili jednak wyrównać szanse i 20 minut później boisko opuścił Daniel Lovitz (czerwona kartka). W doliczonym czasie gry pierwszej połowy pierwszego gola w MLS strzelił Stefan Aigner, wyprowadzając Rapids na prowadzenie. Matteo Mancosu wyrównał stan rywalizacji przepięknym strzałem, ale wtedy na boisku pojawił się Alan Gordon. Znany z tego, że strzela bramki w końcówkach meczu, nie zawiódł i zapewnił Colorado Rapids komplet punktów. Co prawda drużyna Cooke’a nie ma szans na play-offy, ale wygrana wywindowała ich na przedostatnie miejsce w Konferencji Zachodniej.

Alan Gordon po strzelonej bramce cieszył się razem z kibicami, fot. @Photog_JohnB
Orlando City wciąż z szansami na play-offy

W Konferencji Wschodniej zostało tylko jedno miejsce dające awans do play-offów, a chętnych jest aż pięciu. Jednym z nich jest Orlando City. Przekonująca wygrana, a w zasadzie pogrom NE Revolution był dobrym prognostykiem. Piłkarze Jasona Kreisa pokonali rywala aż 6:1. Premierowego gola w MLS strzelił Antonio Nocerino i Yoshimar Yotun. Do siatki trafiali też Dom Dwyer i Seb Hines, dwie bramki dorzucił Kaka. Honor NE Revolution uratował Lee Nguyen, strzelając gola z rzutu wolnego. Warto dodać, że The Revs grali w osłabieniu już od 11’, kiedy czerwoną kartkę zobaczył Xavier Kouassi.

Mecz z FC Dallas zakończył się bezbramkowym remisem, a Joe Bendik i Jesse Gonzalez pokazali nam prawdziwy pokaz bramkarskich umiejętności. Jednak najważniejsze dotarło do nas dopiero po meczu. Tuż przed spotkaniem do gry w podstawowym składzie był zgłoszony Michael Barrios, ale ostatecznie (ze względu na kontuzję podczas rozgrzewki) zastąpił go Tesho Akindele. Jednak w 84’ na boisku pojawił się właśnie Michael Barrios. Jest to niezgodne z regulaminem, więc FC Dallas grozi walkower. Na razie nie została ogłoszona oficjalna decyzja w tej sprawie.

Yoshimar Yotun w meczu z FC Dallas, fot. Orlando City
Houston Dynamo walczą play-offy

Od 2013 roku Houston Dynamo nie potrafią awansować do play-offów. W tym roku wydaje się, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale remis z LA Galaxy przed własną publicznością nie powinien mieć miejsca. Zaczęło się od samobójczego trafienia DaMarcusa Beasleya w 3’. Kilka minut później do siatki trafił Romain Alessandrini i LA Galaxy prowadzili w wyjazdowym meczu na trudnym terenie już 2:0. Przed końcem pierwszej połowy bramkę kontaktową strzelił Tomás Martínez – był to jego pierwszy gol w MLS. Na początku drugiej połowy prowadzenie LA Galaxy podwyższył Bradford Jamieson IV, ale bohaterem został Alberth Elis. To on wykorzystał rzut karny, a w 88’ strzelił kolejnego gola, który zapewnił Houston Dynamo remis.

W meczu z Minnesotą ponownie błysnął Alberth Elis, który strzelił gola. Kolejnego dorzucił jego kumpel z reprezentacji Hondurasu: Romell Quioto. Swoją cegiełkę dołożył również Vincente Sanchez. To po jego asystach koledzy strzelali bramki. W doliczonym czasie gry honorowe trafienie zaliczył Sam Nicholson, to jego pierwsze trafienie w Major League Soccer. Co ciekawe Minnesota United (podobnie jak Hosuton Dynamo) wciąż ma szanse na play-offy.

Kapitalną cieszynkę po golu strzelonym Minnesocie United zaprezentował Alberth Elis, fot. Houston Dynamo
Remis rzutem strzałem na taśmę

LA Galaxy jest nominowane do nagrody dla najgorszej drużyny w tym sezonie. To już wiemy. Można też ich nazwać największymi nieudacznikami. W meczu z Realem Salt Lake od 14’ grali w przewadze (czerwona kartka Marcelo Silvy), pod koniec pierwszej połowy gola zdołał strzelić Bradford Jamieson. I kiedy wydawało się, że utrzymają ten wynik do końca, w piątej minucie doliczonego czasu gry bramkę wyrównującą zdobył Kyle Beckerman. Muszę coś dodawać?

The Quakes zatrzymali Drwali

Gdyby Portland Timbers wygrali mecz, a kilka wyników meczów ułożyło się po ich myśli, mogliby zapewnić sobie udział w play-offach. Druga część się spełniła, ale podstawowy warunek już nie. Ten mecz był przede wszystkim popisem Victora Bernandeza – obrońcy SJ Earthquakes, który rozbijał wszystkie ataki Portland Timbers. Za to ataków The Quakes nie rozbijał już nikt, co skończyło się bramkami Vako i Danny’ego Hoesena. W końcówce spotkania swoją szansę wykorzystał Sebastian Blanco, ale wystarczyło to na zaledwie gola honorowego.

Radość piłkarzy gospodarzy, awans do play-offów wciąż jest realny, fot. SJ Earthquakes
Andre Blake Wspaniały

Brian Schmetzer dał odpocząć swoim największym gwiazdom w wyjazdowym meczu z Philadelphią Union. Przez większą część meczu to właśnie gospodarze naciskali Seattle Sounders, co w 28’ zaowocowało bramką Marcusa Eppsa. Aż do momentu pojawienia się Clinta Dempseya na boisku, Andre Blake był w zasadzie bezrobotny. Od początku drugiej połowy to się zmieniło, a on stanął na wysokości zadania i zatrzymywał wszystkie ataki mistrzów MLS. Philadelphia Union wygrała ten mecz, a w samej końcówce kapitalną bramkę strzelił Roland Alberg.

Przełamanie z Colorado Rapids

Na koniec kilka słów o meczu FC Dallas z Colorado Rapids. Byki z Teksasu podejmowały jedną z najsłabszych drużyn w tym sezonie. Po fatalnej serii dziewięciu meczów bez wygranej, w końcu pokonali rywala i wygrali ten mecz 2:0. Na listę strzelców wpisali się Maynor Figueroa i Roland Lamah. Co ciekawe, obie bramki padły w pierwszych dziesięciu minutach gry.

Komplet wyników 30. tygodnia MLS

Atlanta United 3:0 Philadelphia Union (skrót)

Montreal Impact 0:1 New York City FC (skrót)

NY Red Bulls 3:3 D.C. United (skrót)

Orlando City 6:1 NE Revolution (skrót)

FC Dallas 2:0 Colorado Rapids (skrót)

Houston Dynamo 3:3 LA Galaxy (skrót)

Seattle Sounders 3:0 Vancouver Whitecaps (skrót)

SJ Earthquakes 1:4 Chicago Fire (skrót)

Orlando City 0:0 FC Dallas (skrót)

Toronto FC 4:2 NY Red Bulls (skrót)

Columbus Crew 2:0 D.C. United (skrót)

NE Revolution 0:0 Atlanta United (skrót)

Chicago Fire 1:1 New York City FC (skrót)

Houston Dynamo 2:1 Minnesota United (skrót)

Colorado Rapids 2:1 Montreal Impact (skrót)

Sporting KC 0:1 Vancouver Whitecaps (skrót)

LA Galaxy 1:1 Real Salt Lake (skrót)

SJ Earthquakes 2:1 Portland Timbers (skrót)

Philadelphia Union 2:0 Seattle Sounders (skrót)

Najlepsza jedenastka 30. tygodnia MLS

Wszystkie  bramki 30. tygodnia MLS

Tabela Konferencji Wschodniej

Tabela Konferencji Zachodniej

Autor: Kasia Przepiórka

Redaktor Naczelna | Nie śpię po nocach, bo oglądam piłkę nożną... w USA, a za dnia o tym piszę. Z soccerem na dobre i na złe, od reprezentacji, przez MLS czy USL, aż do ligi uniwersyteckiej. Wbrew pozorom nie jestem szalona, zaglądam też na europejskie boiska (nie tylko w poszukiwaniu młodych talentów nadających się do reprezentacji USA). P.S. To prawda.

Zobacz również

Rozwój czy stagnacja? Inter Miami w sezonie 2022

Inter Miami zawsze wzbudza ogromne zaangażowanie postronnych widzów, mediów czy osobowości ze świata show-biznesu, generując ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Discover more from Amerykańska Piłka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading