Newsy
Strona główna / MLS / Aktualności / Recenzja: Andrea Pirlo. Myślę, więc gram
fot. Mike Segar

Recenzja: Andrea Pirlo. Myślę, więc gram

Tytuł: Pirlo. Myślę, więc gram

Tytuł oryginału: Penso quindi gioco

Autorzy: Andrea Pirlo, Alessandro Alciato

Przekład: Marcin Nowomiejski

Gatunek: autobiografia

Ilość stron: 264 (oprawa miękka)

Wydawnictwo: SQN

Wydanie: 2014

 

Moja ocena: 9/10

„Pierwszy prawdziwy sukces odniosłem wtedy, gdy koledzy z drużyny zaczęli podawać mi piłkę częściej niż mnie faulować”

Podobno przeprowadzenie dobrego wywiadu z gwiazdą piłki nożnej to nie lada sztuka. Marzy o tym każdy dziennikarz. Pasjonat futbolu marzy o tym, żeby takiej gwieździe zadać choć kilka pytań. Tymczasem otwierając tę autobiografię, masz wrażenie, że pewnego zimowego dnia siedzisz sobie przy kominku razem z Andreą Pirlo, który odpowiada na wszystkie twoje pytania, czyniąc ten dzień wyjątkowym i niezapomnianym.

Autobiografia Pirlo to typowa lektura na jedno popołudnie lub wieczór. Zaczynasz czytać i z każdym kolejnym rozdziałem, ba!, z każdą kolejną stroną nie możesz doczekać się dalszego ciągu tej opowieści, nowej anegdotki, maksymy Andrei. Alessandro Alcatio, który jest współautorem tej książki, ma niesamowity dar przelania na papier myśli głównego bohatera. Od samego początku do samego końca czujesz obecność tego wielkiego piłkarza. To on do ciebie mówi, to on powierza ci swoje sekrety, to on – Andrea Pirlo we własnej osobie. Może wszystko, bo myśli – myśli, więc gra, a to zapamiętamy na długo po tym, jak zakończy swoją karierę.

Często zdarza się, że biografie i autobiografie piłkarzy, szczególnie tych wielkich, a do tych z pewnością Włoch się zalicza, przekształcają się w laurki. Opowieści o nadprzyrodzonej mocy i talencie snują się przez kilka rozdziałów, a kiedy chcemy dowiedzieć się czegoś naprawdę ciekawego, zawodnik gryzie się w język, bo… No właśnie, dlaczego? Bo nie wypada, bo może kiedyś w tym klubie jeszcze pracować? Na całe szczęscie tego nie znajdziemy na stronach tej autobiografii. Pirlo oszczędza nam bezsensownego bełkotu i nie gryzie się w język. Mówi to, co myśli: o Złotej Piłce, o tym, że chce zostać zapamiętany i zapisać się w historii, o Armstrongu i kolarzach, o Huntelaarze i nie tylko. Właśnie po to fani sięgają po autobiografie.

„Strasznie irytuje mnie, gdy ktoś mówi: „Nie myślę o swoich osobistych osiągnięciach, liczy się tylko sukces drużyny”. Denerwujący komunał, powtarzany przez osoby bez klasy i charakteru, pozbawione własnych ambicji. Ja też stawiam drużynę na pierwszym miejscu – ale jeśli zapomnę o sobie samym, wyrządzę kolegom krzywdę. Zespół tworzy wiele jednostek, tak jak do końcowego sukcesu prowadzi wiele marzeń”

Pirlo jest tutaj człowiekiem, takim z krwi i kości. Nie boiskowym wirtuozem, maestro, geniuszem czy artystą futbolu. Owszem, bez wątpienia zalicza się do grona wybitnych i każde z tych określeń można mu przypisać, ale na kartach tej książki poznajemy jego ludzkie oblicze. Facet z twarzą pokerzysty nagle staje się tobie bliższy. Do tej pory nie wiedziałeś, kiedy żartował, a kiedy mówił śmiertelnie poważnie. Nagle okazuje się, że Andrea miał niesamowite poczucie humoru, dystans oraz niezwykłe spojrzenie na futbol i życie.

„Na boisku przypominam też wędrownego Cygana. Jestem pomocnikiem, który bez przerwy rozgląda się za niestrzeżonym fragmentem pola gry, gdzie mógłby choćby przez chwilę poruszać się swobodnie, bez piłkarzy plastrów czy napalonych Maltańczyków za plecami”

Andrea jest piłkarzem wybitnym, ale w swojej karierze dookoła siebie również miał wielkich zawodników piłki nożnej. O większości z nich możemy dowiedzieć wielu niesamowitych rzeczy. Autobiografia naszpikowana jest genialnymi anegdotkami. Naprawdę nie sposób się nudzić. Mnie jednak najbardziej spodobała się wypowiedź Andrei o Paolo Maldinim.

„Maldini nauczył mnie jak zwyciężać, ale i przegrywać, strzelać bramki, ale i asystować, siedzieć na ławce, ale i cieszyć się z gry,  wkurzać się, ale i przepraszać, nadstawiać drugi policzek, ale i uderzać jako pierwszy, być sobą, lecz czasem kimś innym. Oprócz tego pokazał mi jak milczeć, ale i mówić, decydować, ale i wierzyć, przymykać oko, ale mieć oczy szeroko otwarte, dobrze oceniać sytuację, ale i ufać instynktowi, czuć się samotną wyspą, ale i spokojną przystanią. Nauczył mnie wszystkiego. Maldini jest sobą, ale jest też częścią mnie”

Jedynym problemem tej książki jest to, że jest za krótka. Tak po prostu kończy się, a ty masz wrażenie, że przecież to niemożliwe. Jednocześnie masz mu za złe, że zakończył tę niezwykłą opowieść na dwudziestym rozdziale, a w wersji ostatecznej będzie miała dwadzieścia jeden rozdziałów, bo Andrea upodobał sobie tę cholerną liczbę jak żadną inną. To już koniec. Dowiedziałeś się tak wiele, a jednak tak niewiele. Miałeś go na wyciągnięcie ręki, ale żałujesz, że spotkanie trwało tak krótko. Paradoks, tym bardziej że wiesz, iż była to lektura wybitna.

Fanów Major League Soccer muszę nieco rozczarować. Dwudziestego pierwszego rozdziału jeszcze nie ma. O grze w New York City FC niczego się nie dowiemy, chociaż… Pamiętacie gola z rzutu wolnego? Wiem, że ostatnio Pirlo nie zachwyca, ale wytężcie pamięć. Z książki dowiecie się m.in. w czym tkwi sekret tych spektakularnych bramek.

 „Uwielbiam obserwować, jak futbolówka wpada do siatki, po tym jak zaświszcze tuż nad głowami piłkarzy stojących w murze. Próbują jej sięgnąć, ale braknie im dosłownie kilku centymetrów. Jest tak blisko, że mogą dostrzec wszystkie szwy, ale nie są w stanie jej zatrzymać. Czasem szczypta sadyzmu sprawia, że zwycięstwo smakuje dużo lepiej”

W nocy z niedzieli na poniedziałek będziemy świadkami kolejnych derbów Nowego Jorku. Z tej okazji przygotowaliśmy dla Was konkurs, w którym możecie wygrać autobiografię gracza New York City FC.

Autor: Kasia Przepiórka

Redaktor Naczelna | Nie śpię po nocach, bo oglądam piłkę nożną... w USA, a za dnia o tym piszę. Z soccerem na dobre i na złe, od reprezentacji, przez MLS czy USL, aż do ligi uniwersyteckiej. Wbrew pozorom nie jestem szalona, zaglądam też na europejskie boiska (nie tylko w poszukiwaniu młodych talentów nadających się do reprezentacji USA). P.S. To prawda.

Zobacz również

10 życzeń kibica USMNT przed startem europejskich rozgrywek

Europejska piłka wraca do życia, a to oznacza, że do gry wracają również Jankesi i ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Discover more from Amerykańska Piłka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading