Newsy
Strona główna / MLS / Drużyny MLS / Atlanta United / Otwarcie Audi Field – podsumowanie 20. tygodnia MLS

Otwarcie Audi Field – podsumowanie 20. tygodnia MLS

20.tydzień MLS stał pod znakiem otwarcia nowego stadionu D.C. United i debiutu Wayne’a Rooneya, chwilę chwały mieli też kibice Atlanty United, którzy kolejny raz pobili rekord frekwencji.

Udane otwarcie Audi Field

Najważniejszym wydarzeniem 20. tygodnia MLS było otwarcie nowego stadionu D.C. United – Audi Field. O tym, że jest to nowy rozdział w historii klubu pisałam tutaj. Na Audi Field pojawiło się ponad 20 000 kibiców, którzy mogli podziwiać naprawdę dobrą grę swoich ulubieńców, debiut Wayne’a Rooneya i przepiękne gole. Pierwszą bramkę na nowym stadionie strzelił Yamil Asad. Co ciekawe, ten sam piłkarz strzelił pierwszego gola w historii Atlanty United. Bardzo dobre zawody rozgrywał przede wszystkim Paul Arriola. 23-letni Designated Player ustrzelił dublet. Najgłośniej było jednak o innym piłkarzu – w 58’ na boisku pojawił się Wayne Rooney, zmieniając Darrena Mattocksa. Debiut wypadł naprawdę pomyślnie. 32-letni Anglik brał udział przy dwóch golach D.C. United, które padły po jego wejściu na murawę i zanotował asystę. Jeżeli ktoś ma poprowadzić tę drużynę do play-offów, to właśnie on.

W doliczonym czasie gry honorowego gola strzelił Alphonso Davies. 17-latek po indywidualnej akcji strzelił przepiękną bramkę. Bardzo możliwe, że to ostatnie występy wychowanka Vancovuer Whitecaps w MLS. Coraz głośniej mówi się o przenosinach do Europy.

D.C. United wciąż zajmują ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej, ale nie są już najgorszą drużyną w lidze. W dodatku mają do rozegrania sporo zaległych meczów. Z kolei podopieczni Carla Robinsona wypadli z pierwszej szóstki na Zachodzie, tracąc dwa oczka do miejsca dającego awans do play-offów.

Wayne Rooney i Luciano Acosta, fot. D.C. United

D.C. United 3:1 Vancouver Whitecaps (wideo)

1:0 Yamil Asad (Zoltán Stieber) 27’

2:0 Paul Arriola (Zoltán Stieber, Yamil Asad) 69’

3:0 Paul Arriola (Wayne Rooney) 80’

3:1 Alphonso Davies 90’+4

Kolejny rekord frekwencji

Atlanta United była faworytem tego meczu, który miał przejść bez większego echa. Stało się jednak zupełnie inaczej, po pierwsze Seattle Sounders wyrwali punkt na bardzo trudnym terenie, po drugie kibice z Mercedes-Benz Stadium kolejny raz zapisali się w historii MLS, bijąc rekord frekwencji. Tym samym do fanów Atlanty United należy pięć pierwszych wyników, odjechali stawce i nie zapowiada się, żeby mieli zwalniać tempa.

Wracając jednak do samego meczu, Atlanta United ma spory problem pod nieobecność Darlingtona Nagbe. Kolejny raz było widać chaos w środku pola, Miguela Almiróna, który cofał się po futbolówkę. Sytuację próbował ratować Michael Parkhurst, rozgrywając piłkę jako środkowy obrońca. W pierwszej części gry lepiej wyglądali goście i to oni wyszli w końcówce meczu na prowadzenie. Nicolás Lodeiro pokonał Brada Guzana strzałem z rzutu karnego (analiza VAR). Nie zabrakło jednak kontrowersji. Zarówno w przypadku karnego, jak i późniejszej drugiej żółtej kartce dla Jordana McCrary’ego. Warto też wspomnieć o ewidentnym faulu na McCannie w polu karnym Seattle Sounders (faulował Kim Kee-Hee), „pojedynku główkowym” z Martínezem w roli głównej czy łokciu Gonzaleza Pireza w twarz rywala. Działo się!

Na początku drugiej połowy stan rywalizacji wyrównał Josef Martínez, który wykorzystał kapitalne podanie Juliana Gressela, ośmieszając dwóch zdecydowanie wyższych defensorów i Stefana Freia. Wenezuelczyk ma już na koncie dziewiętnaście goli w tym sezonie MLS i jest liderem klasyfikacji strzelców. Choć gospodarze dominowali, to nie zdołali strzelić drugiego gola. Seattle Sounders wyrwali cenny punkt na trudnym terenie i mogą podziękować Nouhou Tolo, który w drugiej części gry dokonywał w obronie prawdziwych cudów.

Atlanta United 1:1 Seattle Sounders (wideo)

0:1 Nicolás Lodeiro (rzut karny) 45’

1:1 Josef Martínez (Julian Gressel) 48’

Giovanni Savarese, czyli szczwany lis

Mecz Los Angeles FC z Portland Timbers zapowiadał się na jeden z najciekawszych, o ile nie najlepszy w całej serii spotkań 20.tygodnia. Giovanni Savarese kolejny raz zdecydował się zaskoczyć rywala zmianą taktyki (podobny manewr zastosował w meczu z Atlantą United), co poskutkowało kolejnym meczem bez porażki. Spotkanie mogłoby być zdecydowanie bardziej interesujące, gdyby nie fakt, że obie drużyny grały w pełnym słońcu (problemy zdrowotne miał m.in. Samuel Armenteros), co momentami przekładało się na tempo gry.

Kapitalne zawody rozegrał Diego Chara, którego śmiało można nazwać N’Golo Kanté z Oregonu. Świetnie kontrolował grę Portland Timbers w środku pola, łączył defensywę z ofensywą, zatrzymywał akcje Los Angeles FC. Dzięki dyscyplinie taktycznej Drwale są niepokonaniu już od dwunastu meczów z rzędu (czternastu we wszystkich rozgrywkach). Na rewanż pomiędzy LAFC a Portland Timbers nie trzeba będzie długo czekać. W czwartek w nocy obie drużyny zmierzą się w ćwierćfinale U.S. Open Cup.

Los Angeles FC 0:0 Portland Timbers (wideo)

Podwójna wygrana NYCFC

W ciągu tego tygodnia New York City FC rozgrywali dwa mecze, oba przed własną publiczną i oba wygrali, zachowując czyste konto. David Villa wciąż jest poza grą, ale NYCFC już nie raz udowodnili w tym sezonie, że potrafią grać bez Hiszpana. Tym razem ciężar gry wziął na swoje barki Jesús Medina, a dużą cegiełkę do sukcesu dołożył Jonathan Lewis, który na razie wchodzi z ławki, ale Domènec Torrent prędzej czy później powinien wystawiać go pierwszym składzie kosztem Rodneya Wallace’a, który, delikatnie mówiąc, nie zachwyca.

Na radzie New York City FC zajmują drugie miejsce w Konferencji Wschodniej ze startą jednego punktu do Atlanty United i jednym zaległym meczem. To wciąż jeden z najmocniejszych zespołów MLS, który większości meczów nie rozegrał w optymalnym składzie.

Jesús Medina rozegrał dwa bardzo dobrze, zostając graczem tygodnia MLS, fot. NYCFC

New York City FC 3:0 Montreal Impact (wideo)

1:0 Jesús Medina (Maximiliano Morález) 60’

2:0 Ronald Matarrita (Jesús Medina) 65’

3:0 Jonathan Lewis (Ronald Matarrita, Maximiliano Morález) 76’

New York City FC 2:0 Columbus Crew (wideo)

1:0 Jesús Medina (Jonathan Lewis) 80’

2:0 Anton Tinnerholm 90’

Szalony mecz pięknych goli

Jednym z ciekawszych spotkań 20. tygodnia MLS był mecz NY Red Bulls ze Sportingiem KC. SKC w ostatnich meczach złapali lekką zadyszkę, którą okupili startą pozycji lidera na Zachodzie. Wyjazdowy mecz z Czerwonymi Bykami miał być idealny na przełamanie, ale my byliśmy świadkami zupełnie innego przełamania. Przełamania Marca Rzatkowskiego, który w 60’ zmienił najlepszego asystenta w lidze („Kaku”) i strzelił dwie przepiękne bramki, zapewniając tym samym wygraną NY Red Bulls. Dla Niemca były to pierwsze trafienia w MLS. Wcześniej do siatki trafił Bradley Wright-Phillips (dwunasty gol w sezonie) i Johnny Russel, który odpowiedział na ten strzał kilka minut później. Na początku drugiej połowy kapitalnego gola strzelił Roger Espinoza, ale całe show skradł właśnie Rzatkowski.

NY Red Bulls wciąż są w czołówce Konferencji Wschodniej i mają zaległe trzy mecze do rozegrania. SKC powoli tracą przewagę, którą wypracowali sobie w ciągu kilkunastu tygodni i są w gorszej sytuacji od Czerwonych Byków, bo mają najwięcej rozegranych meczów na Zachodzie.

fot. NY Red Bulls

NY Red Bulls 3:2 Sporting KC (wideo)

1:0 Bradley Wright-Phillips (Alejandro Romero Gamarra) 4’

1:1 Johnny Russell (Graham Zusi, Jaylin Lindsey) 8’

1:2 Roger Espinoza (Graham Zusi) 51’

2:2 Marc Rzatkowski (Tyler Adams) 72’

3:2 Marc Rzatkowski (Sean Davis) 79’

Przełamanie Orlando City

Spotkanie Orlando City z Toronto FC było jednym z meczów o tzw. sześć punktów. Obie drużyny przed meczem dzieliły trzy punkty różnicy (na korzyść OCSC), obie mają nadzieję na awans do play-offów. Był to też debiut nowego trenera Lwów przed własną publicznością. Podopieczni Jamesa O’Connora mogli prezentowali się zdecydowanie lepiej i mogli cieszyć się z kompletu punktów, który przybliżył ich do miejsca dającego awans do play-offów.

James O’Connor postawił na Earla Edwardsa Jr pomiędzy słupkami Orlando City, dla którego był to dopiero drugi mecz w MLS i pierwszy w tym sezonie. Dotychczasowy podstawowy bramkarz Lwów – Joe Bendik usiadł zaledwie na ławce. Na ławce po raz pierwszy od operacji stopy siedział też Jozy Altidore. W tym meczu nie mógł jeszcze pomóc swoim kolegom, ale jego obecność wydaje się wręcz obowiązkowa, jeżeli Toronto FC chcą myśleć o odrabianiu strat. Podopieczni Grega Vanneya na gole Chrisa Schulera i Doma Dwyera odpowiedzili jednym trafieniem w doliczonym czasie gry, a to zdecydowanie za mało.

Dom Dwyer, fot. Orlando City

Orlando City 2:1 Toronto FC (wideo)

1:0 Chris Schuler 34’

2:0 Dominic Dwyer (Chris Mueller) 48’

2:1 Nick Hagglund (Sebastian Giovinco) 90’+4

Remontada w doliczonym czasie gry

Podczas meczu NE Revolution z LA Galaxy na stadionie pojawiło się ponad 36 000 kibiców (wczoraj pojawiły się informacje o budowie nowego stadionu typowo piłkarskiego), którzy nie mogą być zadowoleni z przebiegu spotkania, choć wydawało się, że może być zupełnie inaczej. Co prawda już w 23’ boisko opuścił z czerwoną kartką Crisitna Penilla, ale zaledwie kilka minut później piłkę do siatki wpakował Diego Fagundez. Na odpowiedź LA Galaxy nie trzeba było długo czekać – kapitalnym trafieniem popisał się Chris Pontius. Jeszcze w pierwszej połowie Luis Caicedo ponownie wyprowadził NE Revolution na prowadzenie. I choć wydawało się, że gospodarze utrzymają prowadzenie, to w doliczonym czasie gry byliśmy świadkami remontady.

Romain Alessandrini dał impuls do ataku i to po jego asystach najpierw do siatki trafił Dave Romney, a potem Chris Pontius. Tym samym LA Galaxy zostali piątą drużyną w historii MLS, która w doliczonym czasie gry strzelił gola na wagę remisu/wygranej. Co ciekawe na boisku nie pojawił się Zlatan Ibrahimović. W oficjalnym komunikacie klubu mogliśmy przeczytać, że Szwed nie zagrał ze względu na długą podróż i sztuczną murawę.

Oprawa The Revs: „Wszyscy jesteśmy częścią armii Freidela”, fot. NE Revolution

NE Revolution 2:3 LA Galaxy (wideo)

1:0 Diego Fagundez (Luis Caicedo) 28’

1:1 Chris Pontius (Ashley Cole, Jørgen Skjelvik) 38’

2:1 Luis Caicedo (Andrew Farrell, Diego Fagundez) 45’

2:2 Dave Romney (Romain Alessandrini) 90’+2

2:3 Chris Pontius (Romain Alessandrini) 90’+3

Zemsta jest słodka

Chicago Fire nie grają wybitnej piłki w tym sezonie, Philadelphia Union nie gra najlepiej na wyjazdach, a to zwiastowało po prostu dobry mecz, nawet jeżeli był rozgrywany w środku tygodnia. Jim Curtin w końcu posadził na ławce nieskutecznego C.J. Saponga kosztem Jamajczyka, który poprzedni sezon spędził w USL. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, bo Cory Burke ustrzelił w tym meczu dublet. Philadelphia Union prowadziła w ostatniej minucie podstawowego czasu gry 3:2, ale w doliczonym czasie gry do siatki trafił Bastian Schweinsteiger. Nie był to jednak koniec emocji, bo kilka sekund później piłka ponownie wylądowała w siatce, ale Strażaków. Pierwszego gola w MLS po zmianie barw strzelił David Accam. Ghańczyk nie mógł znaleźć lepszego momentu na przełamanie niż mecz na terenie drużyny, której barwy jeszcze niedawno reprezentował. Oby Accam zaczął regularnie strzelać, bo dokładnie tego zawodnika w formie The Union potrzebują w walce o play-offy.

Znalezione obrazy dla zapytania david Accam union goal
David Accam po strzelonym golu, fot. Kamil Krzaczynski/USA TODAY Sports

Chicago Fire 3:4 Philadelphia Union (wideo)

0:1 Haris Medunjanin 31’

1:1 Nemanja Nikolić (rzut karny) 39’

1:2 Cory Burke (Fabrice-Jean Picault) 45’+3

2:2 Aleksandar Katai (Bastian Schweinsteiger) 69’

2:3 Cory Burke 73’

3:3 Bastian Schweinsteiger (Diego Campos) 90’+4

3:4 David Accam (Haris Medunjanin) 90’+5

Darwin Quintero ponownie w roli głównej

Minnesota United przed własną publicznością to groźny zespół (jak prawie każdy w MLS, ale rok temu byśmy tego nie powiedzieli). Tym razem przekonali się o tym piłkarze Realu Salt Lake. The Loons wyprowadzali szybkie ataki, które były naprawdę skuteczne, a różnicę ponownie zrobił Darwin Quintero, który strzelił kolejnego pięknego gola i zanotował dwie asysty. Dopiero w końcówce meczu Joao Plata był w stanie odpowiedzieć na ciosy zadane przez piłkarzy Adriana Heatha.

Najgłośniej było jednak o wypowiedzi pomeczowej trenera RSL. Mike Petke miał dużo do zarzucenia sędziom, a jego przemówienie przejdzie z pewnością do historii. Co by nie mówić za faul na Acoście powinna zostać pokazana czerwona kartka…

Minnesota United 3:2 Real Salt Lake (wideo)

1:0 Ibson (Darwin Quintero, Francisco Calvo) 51’

2:0 Darwin Quintero (Francisco Calvo) 62’

3:0 Miguel Ibarra  (Darwin Quintero) 68’

3:1 Joao Plata (Albert Rusnák) 77’

3:2 Joao Plata (Brooks Lennon) 85’

FC Dallas utrzymali pozycję lidera

W poprzednim tygodniu FC Dallas wywalczyli pozycję lidera w Konferencji Zachodniej. W meczu z Chicago Fire przed własną publicznością byli zdecydowanym faworytem, co wykorzystali, wygrywając 3:1. W ostatnich tygodniach cały czas wspominam o kolejnych rekordach związanych z wychowankami i FC Dallas. Nie inaczej będzie i tym razem, bo w drugiej połowie na boisku pojawiło się w tym samym czasie aż sześciu wychowanków w jednej drużynie, co w historii MLS nigdy wcześniej nie miało miejsca. Mało tego, trzech z nich brało udział przy bramkach gospodarzy: Reggie Cannon (asysta), Victor Ullola (asysta) i Kellyn Acosta (gol).

Veljko Paunović po raz pierwszy dał szansę gry Bakero w podstawowym składzie i zmienił go po pierwszej połowie. Sytuacja z Hiszpanem wybranym z #5 w SuperDrafcie 2018 jest absurdalna. Więcej o piłkarzach wybranych w drafcie MLS pisaliśmy w podsumowaniu występów młodych piłkarzy po połowie sezonu. Chicago Fire grali tragicznie, a jedyny celny strzał oddali w końcówce meczu, co wystarczyło na honorowe trafienie Brandta Bronico.

FC Dallas 3:1 Chicago Fire (wideo)

1:0 Carlos Gruezo (Reggie Cannon) 27’

2:0 Kellyn Acosta (Victor Ulloa) 74’

3:0 Reto Ziegler (rzut karny) 81’

3:1 Brandt Bronico 86’

Wywalczony remis

Ze względu na ćwierćfinały U.S. Open Cup w środku tygodnia Wilmer Cabrera wystawił rezerwowy skład na mecz z Colorado Rapids. Nie można powiedzieć, że gospodarze wykorzystali ten fakt, ale udało im się wywalczyć bezbramkowy remis, co, biorąc pod uwagę „wyczyny” podopiecznych Anthony’ego Hudsona w tym sezonie, jest już całkiem niezłym osiągnięciem. Świetne zawody rozegrał Kortne Ford, który nie raz uratował Colorado Rapids  przed startą gola.

Colorado Rapids 0:0 Houston Dynamo (wideo)

Impact wciąż nad kreską

Po wyjazdowej porażce w środku tygodnia z New York City FC, Montreal Impact podejmował SJ Earthquakes, czyli aktualnie jedną z najgorszych drużyn w całej lidze. Obie drużyny oddały zaledwie dwa celne strzały, ale w przeciwieństwie do The Quakes, podopieczni Rémiego Garde’a potrafili to wykorzystać i strzelić dwa gole. W 8’ do siatki trafił Saphir Taïder po asyście Ignacio Piattiego, a piłkarze zadedykowali tego gola byłemu już piłkarzowi Impact (Marco Donadel siedział na trybunach). W końcówce meczu Ignacio Piatti pokonał Tarbella sprytnym strzałem i trzy punkty zostały w Kanadzie, dzięki czemu piłkarze Montrealu Impact na ten moment mają zapewniony awans do play-offów.

Montreal Impact 2:0 SJ Earthquakes (wideo)

1:0 Saphir Taïder (Ignacio Piatti, Matteo Mancosu) 8’

2:0 Ignacio Piatti (Alejandro Silva) 74’

Na koniec mały bonus

Najlepsza jedenastka 20. tygodnia MLS

Sytuacja rookich w 20. tygodniu MLS

Tabela Konferencji Wschodniej

Tabela Konferencji Zachodniej

Autor: Kasia Przepiórka

Redaktor Naczelna | Nie śpię po nocach, bo oglądam piłkę nożną... w USA, a za dnia o tym piszę. Z soccerem na dobre i na złe, od reprezentacji, przez MLS czy USL, aż do ligi uniwersyteckiej. Wbrew pozorom nie jestem szalona, zaglądam też na europejskie boiska (nie tylko w poszukiwaniu młodych talentów nadających się do reprezentacji USA). P.S. To prawda.

Zobacz również

New York City FC | Podsumowanie sezonu 2021

W tym sezonie stało się to, czego obawiał się każdy fan New York Red Bulls. ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Discover more from Amerykańska Piłka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading