Spośród wszystkich występów reprezentacji Martyniki w Złotym Pucharze CONCACAF tylko raz (2003) zdarzyło się, aby przegrała ona wszystkie swoje spotkania. Czy w tym roku będzie podobnie? Dla drużyny, która niemal zawsze potrafiła zaskoczyć w walce z bardziej renomowanymi przeciwnikami, tegoroczna edycja turnieju może być jedną z najtrudniejszych.
Dlaczego? Składa się na to kilka czynników. Na pierwszy rzut oka widzimy bardzo wymagającą fazę grupową. Śmiało można mówić o tym, że trafienie w fazie grupowej na Stany Zjednoczone i Kanadę to ogromny pech. Co prawda Martynikańczyków stać na sprawienie niespodzianki, jak chociażby strzelenie dwóch bramek Meksykowi dwa lata temu, jednak tutaj dochodzimy do kolejnych mało pocieszających wieści. Swój ostatni mecz Les Matinino rozegrali w 2019 roku. Towarzyskie spotkanie z Panamą, zaplanowane na styczeń tego roku, zostało odwołane z powodu koronawirusa. Oznacza to, że sparingowy mecz z Gwadelupą był pierwszym występem tej reprezentacji od dwóch lat. Dla zawodników, którzy w większości grają w piłkę nożną na poziomie amatorskim, tak długi okres bez wspólnych spotkań działa bardzo mocno na ich niekorzyść. Dodatkowym zmartwieniem jest utrata jednego z ważniejszych zawodników – Jordy’ego Delema. Defensywny pomocnik, który często wystawiany był również jako obrońca, w tym roku zerwał więzadło krzyżowe, co wykluczyło go z gry do końca sezonu.
Problemy kadrowe od zawsze były bolączką Martynikańczyków, o czym najlepiej świadczy fakt, że zawodnik ten, pomimo kontuzji, znalazł się we wstępnej kadrze na Złoty Puchar. Czysto teoretycznie istnieje możliwość, aby skład reprezentacji składał się tylko z zawodników profesjonalnych (swoje powiązania z wyspą ma chociażby Raphaël Varane), jednak tutaj mamy do czynienia z kolejnym problemem; Martynika ma status Departamentu Zamorskiego Francji. Co to dokładnie oznacza? Reprezentacja ta nie może być przez to członkiem FIFA. Rodzi to ogromne problemy natury organizacyjnej. Wielu zawodników, którzy potencjalnie mogliby grać dla reprezentacji, nie chce tego robić. Przekonanie danego zawodnika jest jednak tylko połową sukcesu. Nawet jeżeli będzie on zainteresowany występem, zawsze swój sprzeciw może wyrazić klub, dla którego występuje na co dzień.
Takim oto sposobem na Złotym Pucharze Martynikę reprezentować będzie jedynie pięciu zawodowych piłkarzy. Sam trener Mario Bocaly liczył, że uda się ściągnąć ich więcej, jednak o występ swoich podopiecznych na turnieju wydaje się być spokojny. Wspominany przeze mnie sparing z Gwadelupą zakończył się przegraną 1:2, jednak – jak twierdzi sam Bocaly – miał on charakter czysto przygotowawczy. Biorąc pod uwagę fakt, że z profesjonalistów miał on wtedy do dyspozycji tylko jednego zawodnika (gdzie u przeciwników była to ponad połowa wyjściowej jedenastki), wśród wszystkich zmartwień widać jakieś światełko w tunelu. Dodatkową motywacją dla zawodników na pewno będzie to, że na amerykańskich stadionach obecni będą martynikańscy kibice, co jest rezultatem akcji tamtejszego związku piłkarskiego.
TRENER
Za wyniki „Les Matinino” odpowiada 42-letni Mario Bocaly. Całe jego życie związane jest z Martyniką; tutaj się urodził i tutaj też trenował lokalne drużyny. Reprezentację przejął w roku 2017, kiedy ze swoją posadą pożegnał się Jean-Marc Civault. Jego głównym celem był awans na Złoty Puchar 2019, co udało mu się, zwyciężając we wszystkich meczach eliminacyjnych. Na samym turnieju zaś zajął on trzecie miejsce w grupie dzięki wygranej 3:0 z Kubą. Podczas inauguracyjnej edycji Ligi Narodów CONCACAF dwa lata temu wywalczył on drugie miejsce w swojej grupie, rywalizując z Hondurasem i Trynidadem i Tobago. Dzięki temu awansował on na Gold Cup drugi raz z rzędu.
Szkoleniowiec sprawia wrażenie odpowiedniej osoby na odpowiednim miejscu. Jest on bardzo konkretny w swoich działaniach. Wiele wymaga od swoich zawodników, a jeżeli coś mu nie pasuje – nie zawaha się o tym powiedzieć wprost. Warto jednak wspomnieć o tym, że jest on również w stanie zadbać o odpowiednią atmosferę w szatni.
NAJWIĘKSZA GWIAZDA
Za najlepszego zawodnika można uznać 25-letniego Patricka Burnera. Obrońca urodził się na Martynice w Fort-de-France, a z piłką nożną związany jest od czwartego roku życia. W 2011 roku, podczas jednego z turniejów, został zauważony przez skautów JA Drancy, którzy zabrali chłopaka do Francji. Przez większość swojej profesjonalnej kariery związany z OGC Niceą, dziś jest on jednym z ważniejszych zawodników w Nîmes Olympique, dla którego w minionym sezonie rozegrał 23 występy na poziomie Ligue 1.
MŁODY WILK
W kadrze Martyniki próżno szukać wielu młodych zawodników. Najmłodszymi piłkarzami powołanymi na turniej są: obrońca Jean-Claude Michalet i napastnik Enrick Reuperne, mający odpowiednio 21 i 22 lata. Reprezentują oni lokalne zespoły, jednak ich szanse na występ nie są zbyt duże ze względu na to, że ich pozycje są w miarę dobrze obsadzone.
PLUSY I MINUSY
+ Bardzo dobre wyniki od czasu objęcia reprezentacji przez Bocaly’ego.
+ Martynika ma w swoim składzie wielu doświadczonych zawodników, co w walce z rywalami może okazać się niezwykle pomocne.
– Bardzo wymagająca grupa ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą.
– Przygotowanie fizyczne to czynnik, na który trener zwraca uwagę najczęściej. Jeżeli drużyna miałaby stracić szansę na urwanie chociaż punktu, może to być właśnie przez zmęczenie.
MOMENTY CHWAŁY NA GOLD CUP CONCACAF
Do tej pory Martynika występowała na Gold Cup już sześć razy, z czego tylko raz udało jej się awansować do fazy pucharowej (2002). Dzięki wygranej z Trynidadem i Tobago po bramce Patricka Percina drużyna uplasowała się na drugim miejscu w swojej grupie, ustępując Kostaryce. Dzięki temu mogli oni przystąpić do ćwierćfinału rozgrywek, gdzie trafili na reprezentację Kanady. Mecz otworzyła bramka samobójcza Kanadyjczyka Marka Rogersa w 63. minucie. Dziesięć minut później strzałem głową popisał się drugi z reprezentantów Kraju Klonowego Liścia – Kevin McKenna. Do rozstrzygnięcia wyniku spotkania potrzebne były rzuty karne. W piątej serii Martynika mogła przypieczętować swój awans po tym, jak wcześniej nie trafił Jim Brennan, jednak okazji nie wykorzystał Fabrice Reuperné. Chwilę później swój rzut karny zmarnował Pascal Lina, dzięki czemu do następnej fazy rozgrywek awansowali podopieczni Holgera Osiecka.